Aniu, no co Ty, przecież właśnie o to chodzi na forum, ze mozemy sobie porozmawiać na różne tematy, także o naszych wątpliwościach.
Nie chodzi mi o obojętne przechodzenie obok, bo wiadomo, ze zadna z nas tego nie potrafi, na szczęście!
Tylko raczej o świadomość własnych możliwości. Ja wiem, ze najlepiej nadaje się do tego, żeby koty po prostu przygarniać, nie przerazają mnie juz choroby, uroda ma dla mnie małe znaczenie tak naprawde.
Najmniej ze wszystkich "działają" na mnie małe, zdrowe, sliczne kuleczki
To są i tak rozważania teoretyczne tak naprawde w tym momencie, bo niestety odpadam, jako dt przede wszystkim z powodu słabej odpornosci moich białaczkowców, a w kawalerce nie ma jak zapewnić odpowiedniej izolacji, z pożytkiem dla wszystkich.
Gdybym miała większe mieszkanie, to mogłabym myśleć, a tak niestety nie moge.
I tak właśnie myślę sobie, ze ja bardziej się nadaje do tego, zeby kota wziąć, może być starszy i chory, to nie jest dla mnie kryterium.
Wiadomo, ze sa takie sytuacje, ze nie ma czasu na myślenie, co ja lubie, a czego nie, tylko kota trzeba po prostu ratować.
Ale jak patrze po sobie, to wiem, ze w przyszłości przy każdym branym kocie muszę mieć swiadomość tego, ze tymczas moze byc wieczny

dlatego muszę choć trochę tego rozsądku zachowywać, zeby nie skończyć marnie

bo rodzina już obdzielona do granic możliwości
Ale i tak wiadomo, ze to się wszystko tak ładnie pisze i racjonalnie się mysli, dopóki kolejna bieda nie stanie na drodze. Bo to wtedy już nie są jakieś przemyślenia, tylko konkretny kot, któremu trzeba pomóc.
Aniu, Molisia miała ogromne szczęście, tak, jak piszesz, Jej już by dawno nie było, gdybyś Jej nie wzieła.
Oj, jak mnie się marzy duży dom, z osobnym pomieszczeniem na izolatkę, dużym ogrodem z wydzieloną częścią dla moich futerek i jakiś domek mały dla kotów, które nie nadają się do życia w domu...

i najlepiej jeszcze własna lecznica

tylko czemu ten totolotek nie chce mi pomóc w realizacji marzeń
Kasiu, Ania powinna mieć honorowe członkowstwo w KSPZ, jako zakocona ośmiokrotnie
