Smutaskowo Dorci44 - 17.05.09 Grześ (') POŻEGNANIE :(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 10, 2009 9:54

mamuśka pisze:Polatucha :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Dorciu, jestem jak zawsze.Podczytuję, nie piszę ale to chyba bez różnicy ...
Nie mam czasu na pisanie, z mamą źle...

:? trzymaj się...... :ok:
Serniczek
 

Post » Nie maja 10, 2009 10:33

Też jestem-jak zawsze.Dobrego,spokojnego dnia życzę.
nesca

nescayork

 
Posty: 271
Od: Nie kwi 13, 2008 23:03
Lokalizacja: Polska

Post » Nie maja 10, 2009 12:43

Tak sobie analizuję przypadki raka, które były/ są obecne w moim życiu i (dotknęły one ludzi którzy zmagali się codziennie z niełatwym losem ale to byli/ są wspaniali ludzie (bez 100% pewności na ich wspaniałość, w każdym razie żyli raczej dla innych a nie dla siebie) - przypadków jest 5 - strasznych i bez wytłumaczenia (papierosy też nie są wytłumaczeniem - ilu jest ludzi palących, którzy dzięki temu że mieszkali w czystym środowisku nie zapadli na raka, chociaż palili giewonty czy popularne do końca życia...).

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Nie maja 10, 2009 13:13

Dorciu, spokojnego dnia życzę..
I mam nadzieję, że dzisiejszy dzień przyniesie jakąś malutką radość, może parę słów od Grzesia.. :oops:
Asminka, Perełka[*], Nuna[*], Zula[*], Lila
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

moniex

 
Posty: 1228
Od: Pt cze 15, 2007 19:52
Lokalizacja: wawa

Post » Nie maja 10, 2009 13:41

Jestem

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 10, 2009 14:11

Ja też jestem. Rzadko odwiedzam miau, ale o Tobie myślę często.
Nie umiem pomóc... a bardzo, bardzo bym chciała.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie maja 10, 2009 14:46

Koleżanka, która zmaga się z rakiem piersi strasznie dużo o nowotworach czyta i znalazła gdzieś opracowanie - teorię jakiegoś profesora, że nowotwory mają podłoże genetyczne. Więc jeśli tego genu nie mamy - możemy pić, palić, jeść niezdrowo i w sumie nic nie będzie.
Jak mamy- musimy się regularnie badać itp.

Ja właśnie czekam na skierowanie na badania genetyczne, przysługują one osobom w ktorych rodzinach są nowotwory.
Obrazek
Obrazek

neris

 
Posty: 1762
Od: Czw lis 16, 2006 10:58
Lokalizacja: Pomiechówek k. Warszawy

Post » Nie maja 10, 2009 14:49

Miałam kontakt z Dorcią. Grześ dziś bardzo źle :(
Ale ma przy sobie miękki koc, który kiedyś mu podarowałam. Tak niewiele mu trzeba do szczęścia... Dlaczego musiała go spotkać ta wstrętna choroba. Mówcie co chcecie... To JEST niesprawiedliwe! :evil:
Trzymajmy kciuki. Póki Grześ nie odczuwa cierpienia, niech będzie z nami jak najdłużej! :ok:
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Nie maja 10, 2009 15:40

Jestem, brakuje mi słów :(

Dorotko, nie jesteś i nie będziesz sama. Szkoda, że tylko tyle możemy - ale chociaż tyle...

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Link do bazarku (śliczne kocie skarpetki):
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=93043
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Nie maja 10, 2009 15:42

W mojej rodzinie tez jest nowotwor. Tato w 84 odszedl, siostra w 90. Miala tylko 49 lat. To wstretna choroba, z ktora nic nie daje sie utargowac. Nawet jak na troche odpusci to potem tez potrafi sie przypomniec. Kuzynka miala 53 lata i juz sie cieszyla, ze minelo 5 lat... Leczya sie w Kanadzie, bo tam mieszkala, z dostepem do niby lepszych technik leczenia.

Dorota, zycze Ci duzo sily, zebys mogla pomoc Grzegorzowi. Nie znam Was ale wcale tego nie czuje. I wciaz przypominaja mi sie te straszne chwile u mnie w rodzinie i wiem co teraz przezywasz.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie maja 10, 2009 18:36

I w mojej rodzinie jest nowotwór, i jakoś wiem, ze będę miała zdiagnozowany, tylko nie wiem kiedy i gdzie. Po prostu wszyscy mamy..... Ale pisze w celu pocieszenia, Doroto, moja Mama 15 lat temu była leczona na nowotwór narządów rodnych, dziś siedzi obok mnie i gra z moimi dziećmi w wojnę karcianą ;). A w poniedziałek poznałam panią, która w wieku 22 lat miała nowotwór płuc , a teraz jest tylko monitorowana. U niej chorobę zdiagnozowano po urodzeniu córki, 3 tyg temu Sara miała 15 lat.

Jak widać jest światełko w tunelu. I tego się będę trzymać i pilnować , żeby była wczesna diagnoza.

Z Dorcią44 (Dorcią$$) jestem duchowo. I pozdrawiam

gośka i zwierzyniec :)

 
Posty: 405
Od: Sob cze 28, 2008 19:57
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie maja 10, 2009 19:22

Dorciu!!
A ja mam dla Ciebie garść prawdziwego uśmiechu! :D
Jak to Cię nie rozweseli: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4407201#4407201
to ja już nie wiem, co??
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Nie maja 10, 2009 20:21

Dorciu, wiem, ze nie bardzo masz głowę do tego, ale może wiesz...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4407458#4407458
mamuśka
 

Post » Nie maja 10, 2009 20:26

villemo jakaż ona jest cudna .

Wróciłam ciut wcześniej ,Grześ miał dziś gościa z pracy ,koleżanka ,niby niekontaktowy ale jak ją zobaczył szeroki uśmiech rozszedł się po jego twarzy ,taki radosny ..tak mi tego brakuje :oops:

potem Bartek z Alkiem i też radość ogromna ,do mnie już tak się nie uśmiecha ,ja jestem ta co ciągle męczy ,klepie ,naciera,sadza ,podciąga ,poprawia ,zmusza do jedzenia i picia i jeszcze zostałam kłamczuchą ...bo kantuje na łyżkach zupy.

ale to wszystko nie istotne....

ma bardzo spuchniętą rękę ...lewą ,po prostu balon ,mówią ze to całkiem siada krążenie ,ja zawsze widziałam na nogach a u niego ta ręka taka okropna :cry:
druga też zaczyna puchnąć... :cry:

ten czas biegnie tak nieubłaganie ,jak go zatrzymać....

nie cieszy wnusia ,nic a nic i przepraszam że tak piszę...ale ja tak nie chcę

wszystko się we mnie buntuje

a nic poradzić nie mogę

villemo on pilnuje tego koca ,bo to JEGO

zresztą ma swoją ulubioną pościel ,tą mięciutką ,polarową,poduszkę ,materac ,jaśka ...tyle mogę czyli nic :cry:

u Grzesia w rodzinie wszyscy długowieczni ,nikt na raka nie chorował

w mojej rodzinie tak...chociaż wszyscy po 60 r. życia zaczeli chorować.

jadąc do Sródborowa ,w miejscu gdzie kończy się Józefów a zaczyna Otwock na działce zobaczyłam kilkadziesiąt psów .....nawet w takiej chwili przeżyłam szok......małe ,pewnie kundelki ale w ilości niesamowitej...
wracając biegał jeden ,resztę chyba zamknęli
jutro do banku ,opłaty porobić.
zadzwonić do ZUS
ugotować zupkę dla Grzesia.

kisielek
dziś zjadł troszkę budyniu.

i jak zwykle bardzo wam dziękuje że jesteście ,że mogę przyjśc do domu i się z lekka otworzyć :oops:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 10, 2009 20:34

mamuśka nic mi się nie otwiera .
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aniamis91, label3, puszatek i 79 gości