Jejku, jak mnie tu dawno nie było.
Ale ostatnio nawet nie mam czasu, żeby odpalić kompa nawet.
Wczoraj do swojego nowego domu pojechał
Gandhi!
Państwo przyjechali, najpierw w rozmowie telefonicznej z Basią, później ze mną, chcieli bardzo koteczkę. To przyjechali zobaczyć Martini i Gejszę.
Oczywiście jak to na kota przymilaka przystało, Gandhi zaczął się do nich łasić, miauczeć, wchodzić na kolana, więc sam się bardzo dobrze potrafił sprzedać
Martini specjalnie nie była zainteresowana, Gejsza tak, owszem, ale jak Państwo sami podeszli, wybór był bardzo trudny, jednak Gandhi został wybrany, pomimo, że miała być koteczka.
GAndhi pojechał do Sosnowca, Państwo bardzo w porządku, wcześniej mieli ponad 12 lat kota.
Moja perisczka Migra Violenta robiła za papużkę i siedziała Panu na ramieniu
U mnie zapanował wreszcie oczekiwany spokój-Gandhi to cudny kot, rewelacyjny, ale wprowdził bardzo dziwną atmosferę w domu, wszytskie koty się tłukły, prychały non stop. Z Gandhim oczyiwście na czele.
On to bardziej traktował jako zabawę, natmoiast koty to inaczej odbierały.
Dalej szkoda mi Martini..Dla mniej 6 kotów, to stanowczo za dużo..Generalnie chodzi po meblach, bo tam innych kotów nie ma..
Gejsza troszkę chora, ma katarek i mały kaszelek, jest na atybiotyku, więc niebawem powinno być wszystko ok.
Pozdrawiamy:)