Hannah12 pisze:Rozmawiałam z naszą panią dozorczynią ona może się nią zająć po sterylizacji. Ja muszę się tylko zakręcić za talonem, ale to sądzę, że da się załatwić. Co do kociaczków to w tej chwili nie mam jak pomóc.
Hannah, to wspaniała wiadomość. Dziękuję. Nie wiem tylko, czy to faktycznie jest tylko jedna kotka, bo według opowieści, najpierw były cztery kociątka ( w poniedziałek) w innym miejscu, potem widziano tam dwie dorosłe kotki, i nagle z czterech maluchów zrobiło się dziewięć, a kotka dorosła została jedna.
Niestety, dziś miałam już telefon od p.Ani, nauczycielki, że po jej przyjściu do szkoły kociątek było tylko siedem. Dwa wczoraj brałam na ręce, więc boję się, że przez obcy zapach matka mogła im coś zrobić, albo zaczyna je po prostu przenosić.Możliwe, że kociątka osiągają już możliwość skakania i same wyszły, bowiem jeden z nich był sporo większy i bojowy, a wszystkie siedzą w takiej drewnianej skrzynce o wysokości ok 70-80 cm. Napiszę wszystko, jak wrócę dziś stamtąd.
Piwnica ma zamknięte okna i miała zamknięte drzwi, więc p. Dyrektor podejrzewa, że weszła tam jakoś kanałami, rurami, czy nie wiadomo jak. Logiczne więc, że tą samą drogą może uciec. Niestety na pewno nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć tych miejsc. Najlogiczniejszym dla mnie rozwiązaniem byłoby umieścić je wszystkie razem w jakimś boksie.
Z dobrych wiadomości mam jedynie to, że p.Dyrektor pozwoliła jeszcze maluchom tam zostać, póki muszą być z mamą ( ale raczej nie dłużej, niż tydzień), chociaż nie wiem, czy to konieczne, bo dziś dostały whiskasa junior od p. Ani (

W piwnicy stoi klatka po jakichś zwierzętach, dość duża, można je tam umieścić, tylko, że matka nie będzie miała do nich dostępu, a umieścić z nimi od razu się tam nie da, bo jest na tyle dzika, że gdy ktoś wchodzi, to się od razu kryje.
Pomysł złapania matki w klatkę i umieszczenia jej tam z maluchami nie jest też chyba dobry, bynajmniej nauczycielki mówią, że wydaje im się, że kotka będzie się po niej rzucać, taka jest dzika. Na razie nie puściliśmy wieści w szkole wśród uczniów, bo ojciec jednego z uczniów już kiedyś chciał powiadamiać Sanepid itp. taki tam jest "społecznik" - niestety.
Ja dziś ok 13:30 będę tam z kontenerkiem, karmą i aparatem. Jeśli uznam ( wolałabym sama o tym nie decydować), że kotków znów ubyło, albo, że są na tyle ok, że można je już od mamy odstawiać, to wezmę przynajmniej 3 do domu - to jest maksymalna ilość, więcej nie mogę, nie pomieszczę i nie dam rady. Gdyby tak się stało, to muszę skombinować jakąś niekrytą kuwetkę, niewysoką, bo u mnie rezydentka załatwia się w krytą i nie toleruje obcych zapachów w swoim kibelku

Jak tylko porobię zdjęcia, to wszystkim wspaniałym dziewczynom, które oferowały pomoc z ogłoszeniami powysyłam zdjęcia i namiary. nie wiem też, czy jest sens ogłaszania ich na allegro, bowiem sporo tam rozmnażaczy, a ja nie mam takiego nosa, jak Wy.