Wczoraj cały dzień łazienka była uchylona. Fauna na chwilkę zaglądnęła i wycofała się szybciutko...
Maciek profilaktycznie siedział cały czas w kuwecie.
Wieczorem zostawiłam nadal uchylone drzwi łazienki i poszłam spać. W pewnym momencie mały rumor i wielkie miaaaauuuuuuuuuuu...
Okazało się, że młoda musiała się spotkać z łazienkowym potworem. Maciek z wielkim miau wylądował w kuchni, a młoda galopem wpadła mi do łóżka.
Poszłam opanować sytuację...
Maćka zaniosłam do łazienki i wygłaskałam...
Faunę przytuliłam w łóżku i poszłam dalej spać.
Rano... Maciek przestraszony nadal w kuwecie.

Dałam chłopaczynie jeść, aż bał się wyjść... Dziewczyny zjadły, ale marnie.
Jutro rano do weta. Zaniosę Maćka i Florę. Jego do obejrzenia, a starszą bo troszkę kicha.
Wychodzi na to, że Maciek boi się innych kotów. Może mu przejdzie, a może taki będzie. I trzeba będzie mu szukać niezakoconego domku?