Pod wspólnym dachem... Maciejka u dziadków, Florka odeszła..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 03, 2009 9:00

Wieści z frontu...

Wczoraj cały dzień łazienka była uchylona. Fauna na chwilkę zaglądnęła i wycofała się szybciutko...
Maciek profilaktycznie siedział cały czas w kuwecie.

Wieczorem zostawiłam nadal uchylone drzwi łazienki i poszłam spać. W pewnym momencie mały rumor i wielkie miaaaauuuuuuuuuuu...
Okazało się, że młoda musiała się spotkać z łazienkowym potworem. Maciek z wielkim miau wylądował w kuchni, a młoda galopem wpadła mi do łóżka.

Poszłam opanować sytuację...

Maćka zaniosłam do łazienki i wygłaskałam...

Faunę przytuliłam w łóżku i poszłam dalej spać.

Rano... Maciek przestraszony nadal w kuwecie. :?

Dałam chłopaczynie jeść, aż bał się wyjść... Dziewczyny zjadły, ale marnie.

Jutro rano do weta. Zaniosę Maćka i Florę. Jego do obejrzenia, a starszą bo troszkę kicha.

Wychodzi na to, że Maciek boi się innych kotów. Może mu przejdzie, a może taki będzie. I trzeba będzie mu szukać niezakoconego domku?
Obrazek

pigula

Avatar użytkownika
 
Posty: 1765
Od: Pon paź 15, 2007 22:30
Lokalizacja: Warszawa Jelonki

Post » Pon maja 04, 2009 17:04

No i po wizycie u weta. Dało radę. Dobrze, że miałam pożyczony kontener (nie musiałam latać na raty). No i co najważniejsze, błogosławione autko... jaka wygoda, zapakować sierście do samochodu i podjechać pod samą lecznicę. Nie musiałam się bawić w Pudziana...

Florcia dostała zastrzyk witaminowy, Maciek lek do uszu.
Mam obserwować towarzystwo i dokarmiać obficiej.
Za tydzień na kontrolę z Maciejką.
Wzięłam im tubkę Calo-Petu, na pewno nie zaszkodzi.

Dziś cały dzień uchylone drzwi w łazience. Maciejka siedzi w kraciastej budce, tylko łapy widać. Dziewczyny go właściwie olewają. Tylko Fauna zagląda co jakiś czas i potem się wycofuje. :lol:

Poniżej, zdjęcie Lwa Łazienkowego (chwila relaksu po za budką):

Obrazek :lol:
Obrazek

pigula

Avatar użytkownika
 
Posty: 1765
Od: Pon paź 15, 2007 22:30
Lokalizacja: Warszawa Jelonki

Post » Pon maja 04, 2009 18:50

Faktycznie, lew :lol:
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 04, 2009 21:32

Przecudny Maciejka :D

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Wto maja 05, 2009 9:55

Maciejka wsuwa jak lew... w ilościach pół hurtowych. :lol:

Za to dziewczyny zastrajkowały.

O ile Flora poje jeszcze choć troszkę suchego, tak Fauna... nic.
Z ręki, przy moim posiłku coś tam skubnie. ale ze swojej michy... absolutnie. Podejdzie, powącha, popatrzy w stronę łazienki... i wędruje z powrotem do pokoju.

Maciek po za łazienkę nie wychodzi... boi się. Młoda łazienkę omija... boi się.

A Flora ma to wszystko w czterech literach. :?
Obrazek

pigula

Avatar użytkownika
 
Posty: 1765
Od: Pon paź 15, 2007 22:30
Lokalizacja: Warszawa Jelonki

Post » Wto maja 05, 2009 10:04

To pierwsze dni dopiero, wszyscy muszą się pogodzić z sytuacją...

Dużo głaskania i czułości dla dziewczyn, żeby wiedziały, że nadal je kochasz. Na pewno za kilka dni im przejdzie ;)
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 05, 2009 12:18

Dokładnie, Atka...

Jakby nie było, to już tydzień jak przebywa po za "swoimi" działkami. I w ciągu tego czasu, tyle się wydarzyło... Dla dziewczyn też nowość. Od kilku dni, w łazience mają "intruza"... :roll:

Poszłam na pocztę, wysłać dziewczynom książki bazarkowe. Wstąpiłam do znajomego mięsnego. Kupiłam troszkę drobiowych serc. I co?

I młoda wsunęła miseczkę, starsza pół miseczki... a Maciejka swoją część + resztę po Florze.
Zgodnie z sugestią znajomej kociary, dałam dziewczynom jeść w innym miejscu (w końcu kuchni, dalej od łazienki). I to chyba było to. Może czuły się bezpieczniej, dalej od "intruza"?
Maciej wsuwał w łazience, odgłosy wydając iście nie "pańskie". Mlaszcze i chlapta na wszystkie strony... :lol:
Obrazek

pigula

Avatar użytkownika
 
Posty: 1765
Od: Pon paź 15, 2007 22:30
Lokalizacja: Warszawa Jelonki

Post » Czw maja 07, 2009 5:09

Jeśli chodzi o żarcie... to znów nastąpiło cofnięcie. :(

Rano, całe towarzystwo głodne. Flora z Fauną wycierały się w kuchni o szafki. Maciek wynurzył się z łazienki i rozdarł pyska...
Naładowałam do misek i... Maciek się nawbijał po tzw. kokardkę, a dziewczyny... powąchały i sobie poszły. Florcia, to jeszcze czasem suchego poje. Młoda, niczego nie rusza... no, chyba że to wędlina z mojej kanapki.
To któryś dzień z kolei...
Ewidentnie w związku z nowym kocim lokatorem... :?

PS. No i jeszcze mam stracha. Zaraz wychodzę do pracy. Nie będzie mnie ponad 12 godzin... wrócę przed 20. W jakim stanie zastanę mieszkanie?
Zostawię uchylone drzwi od łazienki. Jakoś się muszą dotrzeć, dopóki Maciejka nie dojdzie do formy i nie znajdziemy mu domu.
:?
Obrazek

pigula

Avatar użytkownika
 
Posty: 1765
Od: Pon paź 15, 2007 22:30
Lokalizacja: Warszawa Jelonki

Post » Czw maja 07, 2009 6:34

:ok: Za dotarcie!

Myślę, że nie będzie tak źle. Oni nie są w stanie wojny, więc raczej nie powinni obrócić mieszkania w perzynę :)
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 07, 2009 20:02

Wróciłam, mieszkanie w całości... ufff... :P Szkód brak.

Wzięłam się za karmienie kociarstwa i tu jak zawsze problem. Maciek wylazł z łazienki, jak tylko usłyszał szczęk garów w kuchni.
Młoda... kompletna panika. Włącznie z wielkim miaaauuuuuuuuuuuu na wysokich tonach... zwiała do pokoju. Starsza... siła spokoju.
Postawiłam dziewczynom dwie miseczki z Gourmetem (kawałki w sosiku, jak lubią). Panie, dąs... nie jedzą. A chłopakowi chciałam dać Animondy (te duże puchy 400g). Jakaś taka zwykła z rybą.

Skończyło się na tym, że młoda ze starą zaczęły wsuwać z jednego talerzyka Animondę (przy oknie w kuchni). A Maciejka w łazience przy przymkniętych drzwiach wsuwał Gourmeta.
Starsza, jak na swoje możliwości zjadła nieźle. Młoda zjadła trochę, do momentu aż Maciejka nie wylazł z łazienki. Spieprzyła zaraz do pokoju.

No i taka z nimi robota. :(

Młoda jest z natury szczupła, ale teraz to ma zapadłe boczki. Taka "sznurówka"...

Nie mam pomysłu co robić. Jak mam pomóc wszystkim sierściom...

Poniżej, cała trójka:

Obrazek
Florcia - mam wszystko w...

Obrazek
Maciejka-poleżę sobie w przejściu, mogę?

Obrazek
Fauna-tu poleżę... nie widać stwora...
Obrazek

pigula

Avatar użytkownika
 
Posty: 1765
Od: Pon paź 15, 2007 22:30
Lokalizacja: Warszawa Jelonki

Post » Pt maja 08, 2009 5:57

Hmm, sama nie wiem...

A jakby je tak dokładnie izolować na czas posiłków? Z zamkniętymi drzwiami włącznie?

Najpierw zamykać gdzieś Maciejkę, potem dziewczynom dawać jeść, a później Maciejce?

Poza porami karmienia niech sobie biegają razem.
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 08, 2009 9:52

Atka, dzięki za radę. Spróbuję tak, dziś po południu... Przy drugim karmieniu.

Bo rano sniadanie, było jak zwykle. Maciejka się nafutrował, młoda zwiała, a starsza później nawcinała się suchego... :?
Obrazek

pigula

Avatar użytkownika
 
Posty: 1765
Od: Pon paź 15, 2007 22:30
Lokalizacja: Warszawa Jelonki

Post » Pt maja 22, 2009 19:42

Warto odświeżyć nasz domowy wątek. :D

W domciu zaczyna być lepiej, choć mamy maleńki domowy pomór. :?

Maciej kończy pomału wizyty u weta. Jeszcze miejmy nadzieję, że ostatnia we wtorek. Świerzb, jak pisałam ucieka w sina dal. Sierść zaczyna odrastać. Chłopak się rozbrykał... Buszuje po całym mieszkaniu...

Młoda zaczęła jeść normalnie. Nawet w Maciejkowym towarzystwie... Unika natręta i nadal czasem reaguje panicznym miauuuukiem... biegnie na łóżko piętrowe. Od rana leje jej się z prawego oczka. Smaruję Oxycortem A do oczu i zobaczymy... Apetyt ma dobry, zachowuje się normalnie...

No i moja najstarsza ulubienica. :roll:
Florcia, w ciągu ostatnich dwóch dni wylizała sobie do krwi nos. Wygląda tak, jakby jej ktoś zdrapał z niego skórę. Niezbyt chętnie jadła, no i zaczęła częściej kichać. Zapakowałam w transporter i do weterynarza...
Ufff... znów antybiotyk + coś p/bólowego. Jutro zrobię sama, a w niedzielę rano z powrotem do lekarza.. i tak przez 5 dni.
Wyszło na to, że nos sama tak sobie przyozdobiła. Oblizuje się co chwilę i to przez to. Ma katar, przeszkadza jej wydzielina no to się oblizuje. aż skórę zdarła...
Moja babulka kochana... jakby nie było, w lipcu zacznie 13 rok. :D
Obrazek

pigula

Avatar użytkownika
 
Posty: 1765
Od: Pon paź 15, 2007 22:30
Lokalizacja: Warszawa Jelonki

Post » Nie maja 31, 2009 6:10

Nie wiem, jak to się stało ale odnalazł się mój zagubiony wątek!!! :conf: :dance2:

Jak wrócę z pracy, coś tam popiszę... :lol:
Obrazek

pigula

Avatar użytkownika
 
Posty: 1765
Od: Pon paź 15, 2007 22:30
Lokalizacja: Warszawa Jelonki

Post » Nie maja 31, 2009 6:19

Czekamy 8)
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, kasiek1510, Patrykpoz i 461 gości