
Kciuki za kocią bande

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Agn pisze:
Krysiu, Karmelek jest chudy, to fakt, ale jest tak 'normalnie' chudy. Tofu, to niestety równia pochyła. Jest chodzącym szkieletem - zaczyna tracić mięśnie. Je tylko mięso - wprawdzie chętnie, ale tylko i wyłącznie. Na siłę wciskam mu Calo-pet, bo na samym mięsie daleko nie ujedzie kot chory na FIV. Na szczęście oko goi się - powoli ale jednak. Niestety, najprawdopodobniej resztę życia Tofu spędzi na antybiotykach, żeby zatrzymać zakażenia oportunistyczne. Na szczęście również żółtaczka się cofnęła.
Agn pisze:Jakos tak sie zbieglo, ze wczoraj wlaczylam w kontakt Feliway`a [wygrana w Krakvecie pozwolila na `fanaberie`] i juz wczoraj Mbati opuscil na dluzej swoje wyzyny nakredensowe.
Mysle jednak, ze to jeszcze nie efekt Feliway`a, a raczej... czesania. Mbati linieje na potege, wylazi z niego wiecej klakow niz z niejednego persa, wiec zaczelam go szczotkowac. Strasznie sie chlopakowi spodobalo - nagabuje mnie teraz ilekroc pojawie sie w kuchni.
Sagala za to ma jakas swedziawke. rozdrapala sobie kark, szyje i podbrodek. Nic na tej skorze nie ma - zadnego grzyba, tym bardziej pasozytow. Co prawda nadal tluczemy swierzba, ale nie powinno to dawac takich skutkow. Ze wzgledu na watrobe, staruszka jest pryskana miejscowo antybiotykiem z odrobina sterydu w spray`u. Po kazdym psikaniu jestem niemilosiernie tluczona lapa, a zaraz potem barankowana i umruczana na zalagodzenie sytuacji.
Kikuju jest dzikusem, za to swietnie dogadala sie z mlodzieza - gonitwom i zabawom nie ma konca. Mala zupelnie swobodnie porusza sie po calym domu, ale nie mam mozliwosci jej poglaskac, czy tez chocby dotknac.
Pozdrawiamy zapracowane grono. I bardzo dziekujemy za wsparcie w glosowaniu w Krakvecie.
Beata pisze:i tez sie bardzo ciesze na wizyte u Ciebie, chociaz zdolnosc do rozpoznawania kocich, hmmm, raczej przysparza mi malego stresa![]()
![]()
![]()
Beata pisze:jesli ja, odpowiedzialna za 4 footerka (zdrowe ostatniono
opcja choroby nie jest w menu
![]()
) twierdze, ze doba powinna miec minimum 48 godzin, to sobie Agn przelicz na ilosc swoich futerek
![]()
![]()
![]()
![]()
podziwiam Cie niezmiennie, przeciez wiesz![]()
Agn pisze:Never pisze: Nie ma żadnego sposobu zabezpieczenia rezydentów przed zarażeniem opórcz izolacji, prawda?
Mysle, ze powoli czas jest zaczac zwalczac mit straszliwej zakaznosci FIV.
Tak naprawde - wymog izolacji to w pewnym sensie pojscie na latwizne. Bo faktycznie - nosiciel nie styka sie w ogole ze zdrowymi kotami - nie ma zakazenia.
Ale pragmatyka naszej, forumowej dzialalnosci jest nieco inna - stajemy wlasnie przed takim kotem, jak Gosik i mamy zagwozdke.
Taki kot nie moze trafic do jakiegokolwiek domu. Musi to byc dom przynajmniej nieco uswiadomiony w kwestii opieki nad takim kotem. FIV-ki latwiej zapadaja na rozne choroby, trudniej sie lecza. Dom z FIV-kiem musi wiedziec o tym, ze nie lekcewazy sie u takiego kota byle kataru; musi byc przygotowany na czeste latanie po wetach, stale podawanie lekow. A takie domy najczesciej sa juz zakocone i to niekoniecznie kotem z FIV, do ktorego mozna [wedle nauk i zalecen] dokoptowac drugiego takiego.
Troszke danych o wirusie FIV.
Wirus ten jest slabo przetrwalny w srodowisku zewnetrznym. Latwo poddaje sie neutralizacji przez wysychanie i sprzatanie zwyklymi srodkami czystosci, nie wspominajac juz o np. Virkonie. Wirus FIV przenosi sie przez plyny ustrojowe - ALE! - "picie ze wspolnego kubka" nie powoduje zakazenia. [W przeciwienstwie do FeLV, ktory przenosi sie glownie przez sline i jest bardziej odporny na `czyszczenie`].
To wszystko mozna zrozumiec przez analogie do ludzkiego wirusa HIV - nikt przeciez nie izoluje nosicieli.
Potrzebne jest tylko zachowanie pewnych srodkow ostroznosci.
Zakazenia FIV dotycza glownie dojrzalych plciowo kocurow, ktore zarazaja sie poprzez walki `do krwi`. Kastracja ogranicza wiec ryzyko takich akcji w domu, dodatkowo niwelujac do zera przenoszenie FIV droga plciowa. Poza tym pozostaje czeste sprzatanie - u mnie artykulem pierwszej potrzeby jest Virkon [ale nie tylko ze wzgl na FIV-ki].
Po odrzuceniu pewnej fobii i doczytaniu informacji na temat FIV, postanowilam przyjac do swojego stada dwoch zdiagnozowanych nosicieli. Na razie tylko u jednego z nich FIV przeszedl w ostra faze FAIDS, ale jak na razie nam sie udaje zwalczac zakazenia oportunistyczne.
Oczywiscie - nikogo nie namawiam. Nigdzie tez nie pisze, ze ryzyko zakazenia jest zerowe - tego nie wiem na pewno - nie ma badan na ten temat, bo wszyscy badacze poprzestaja na zaleceniu izolacji nosiciela. Ale z drugiej strony - przyjmujac na DT kota prosto z ulicy, czesto w sytuacji zagrazajacej jego zyciu, ostatnia rzecza, ktora robie sa testy.
Teraz czekam na kolejnego kota z Boguszyc. Prosilam o zrobienie testow, nie dlatego, by go ewentualnie nie przyjac, ale dlatego, zeby wiedziec na czym stoje, gdy kot bedzie przewlekle chorowal.
Przemyslcie to.
marcjannakape pisze:Dziekuję Agn
Beata pisze:a ja jutro zobacze cale stadko![]()
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 319 gości