IKA 6 pisze:Ja mam taką nadzieję. A szczegółowy - tak mi "kazała" Boo77 ?!
Aaa tam kazała, jak już to ładnie prosiła

Krysiu, gdzieżbym śmiała Ci coś nakazywać
Tak w ogóle to bardzo, bardzo się cieszę, że mogłam Cię poznać! I, że nasze panny trafiły do TAKIEGO domu! Oj, ciężko będzie znaleźć dla Lenki taki dobry dom stały
O Lenkę się martwiłam głównie tym, że ona taka mikrusia a stan futra z jakim do nas przyszła był tragiczny. Cieszę się, że wyniki krwi są ok. (Krysiu a uda się zrobić bio-chemię? nerki, wątroba, trzustka).
Myślę, że Lenka jest z chowu wsobnego. Stąd taki "rozmiar" kotki.
Lenka mnie strasznie rozczuliła. Jak chciałam się z nią pożegnać, usiadłam na podłodze obok jej "schowka" i zaczęłam ją głaskać. Mała Czarna wykaraskała się z półki na której się chowała po czym wlazła na mnie i zejść nie chciała. Mrusiała, gruchała, ocierała się, dawała buziaczki. Usadowiła się na rękach i ani myślała zejść. Zeszła ale zaraz wróciła. Myślałam, że się popłaczę na amen

Mimo, że pachnę schroniskiem, mimo, że kojarzę się z klatką, z TYM miejscem, Lenka chyba na jakiś sposób polubiła mnie. Ciężko było się żegnać. Bardzo ciężko
Koty są niesamowite. Mają w sobie tyle siły, wewnętrzną magię i zdolność do rzeczy niemożliwych.
Ktoś, kto adoptuje Lenkę otrzyma skarb. Prawdziwe, żywe srebro. Ona przytula się do człowieka całym swoim drobnym ciałkiem, dosłownie chłonie ludzką obecność. Jak pomyślę o tych miesiącach w klatce to wyć mi się chce...
Krysiu, dziękuję Ci za to, że uratowałaś Lenkę. I nie żałuję swojej bezczelności
Zdjęcia powstawiam wkrótce
