uwaga na pewną hodowlę

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 08, 2004 12:33

homer pisze: - pojawia się pytanie o uczciwość lekarza wet :roll:

Grudki sa spowodowane zakazeniem wirusem herpes, nie zawsze daje sie to wyleczyc farmakologicznie /latwo?/, zabieg chirurgiczny mojemu kotu zalecil drGarncarz, w ktorego uczciwosc, wiedze i rzetelnosc nikt chyba nie watpi.
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie lut 08, 2004 14:20

dziekuje Ci bardzo Malgosiu :D , razem z Olusią pozdarawiamy

Drogi homerze
nie wiem, czy grudki na trzeciej powiece pojawiają się pod wplywem stresu, ja swoją małą kotkę wiozłam w kontenerku, bez kontaktu z ludzmi, zwierzę podróż zniosło wspaniale. Na drugi dzień wet orzekł, (badając ogólnie kota), iż mała ma zaawansowane gródki, (czy jest możliwe nabycie ich w czasie jazdy i to w takim stopniu ?) próbowalismy leczyć je farmakologicznie, ale leczenie to nie było skuteczne, okulista z kliniki wrocławskiej podjął się zabiegu.
Co do załomka , mała została prześwietlona (widoczny na zdjęciu jest załomek), który jest jednym z rodzajów wad genetycznych. Pierwsi natomiast wykryli wadę sędziowie na wystawie międzynarodowej.
pozdrawiam

Ewa Nowak

 
Posty: 43
Od: Sob sty 31, 2004 18:40
Lokalizacja: Kłodzko

Post » Wto lut 10, 2004 17:24 " Boss na stos "

Dołączam do dyskusji na temat " złych hodowli ". Twierdzę , że takich nie było , nie ma i nie będzie. Uzasadniam. Mamy stowarzyszenia , wystawy i sędziów . I jest to nie możliwe . Forum zniszczy każdego , zasłużenie , częściej nie. Na forum , przynajmniej tym ostatnim , nie wypowiadali się hodowcy , tylko ludzie , którzy nabyli kota. Hodowcy wiedzą bowiem , że każde wyprowadzenie kota z domu / wystawa/ , to ryzyko. Każde krycie , to ryzyko. Nie zły hodowca tylko kontakty z ludźmi i innymi zwierzętami sprowadzają na hodowle choroby. Duża ilość małych kociąt w domu , to jak ludzkie przedszkole, gdzie różne dzieci zarażają się różnymi chorobami.Twierdzę , że nie ma prawdziwej hodowli ( co najmniej trzy kocice i kilka miotów w domu ) , która przez kilka lat istnienia i uczestniczenia w wystawach , kontaktach przede wszystkim z rosyjskimi hodowlami , które naściągały do Polski chorób , o których się jeszcze kilka lat temu wogóle nie słyszało , która nie przerobiłaby świeżba , kataru , zapalenia spojówek , o poważniejszych nie wspomnę. Podstawą każdej hodowli jest dobry lekarz. Ktoś kto kupuje po raz pierwszy kociaka , może mu brakiem wiedzy , doświadczenia oraz dobrego weterynarza , a nawet miłością np. dawaniem maluchom mleka , zrobić masę krzywdy. No i wtedy ! Dawaj na forum i szkalujemy hodowcę. Ludzie , którzy piszą o biznesie jaki można zrobić na sprzedaży kociąt w życiu nie sprzedali żadnego kociaka. Nie ponieśli kosztów związanych najpierw z wychowaniem kocicy , wystawami , a później z odchowaniem malucha przez kilka miesięcy.
Wanda

Wanda Pietrzak

 
Posty: 1
Od: Wto lut 10, 2004 12:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 10, 2004 17:38 Re: " Boss na stos "

Wanda Pietrzak pisze:Dołączam do dyskusji na temat " złych hodowli ". Twierdzę , że takich nie było , nie ma i nie będzie. Uzasadniam. Mamy stowarzyszenia , wystawy i sędziów . I jest to nie możliwe . Forum zniszczy każdego , zasłużenie , częściej nie. Na forum , przynajmniej tym ostatnim , nie wypowiadali się hodowcy , tylko ludzie , którzy nabyli kota. Hodowcy wiedzą bowiem , że każde wyprowadzenie kota z domu / wystawa/ , to ryzyko. Każde krycie , to ryzyko. Nie zły hodowca tylko kontakty z ludźmi i innymi zwierzętami sprowadzają na hodowle choroby. Duża ilość małych kociąt w domu , to jak ludzkie przedszkole, gdzie różne dzieci zarażają się różnymi chorobami.Twierdzę , że nie ma prawdziwej hodowli ( co najmniej trzy kocice i kilka miotów w domu ) , która przez kilka lat istnienia i uczestniczenia w wystawach , kontaktach przede wszystkim z rosyjskimi hodowlami , które naściągały do Polski chorób , o których się jeszcze kilka lat temu wogóle nie słyszało , która nie przerobiłaby świeżba , kataru , zapalenia spojówek , o poważniejszych nie wspomnę. Podstawą każdej hodowli jest dobry lekarz. Ktoś kto kupuje po raz pierwszy kociaka , może mu brakiem wiedzy , doświadczenia oraz dobrego weterynarza , a nawet miłością np. dawaniem maluchom mleka , zrobić masę krzywdy. No i wtedy ! Dawaj na forum i szkalujemy hodowcę. Ludzie , którzy piszą o biznesie jaki można zrobić na sprzedaży kociąt w życiu nie sprzedali żadnego kociaka. Nie ponieśli kosztów związanych najpierw z wychowaniem kocicy , wystawami , a później z odchowaniem malucha przez kilka miesięcy.


Wando, poniekąd (ale powtarzam...) się z Tobą zgadzam...
Tylko treść jakby na nowego forumowicza jest "co najmniej" zbyt agresywna...
Skonkretyzuj proszę co dokładnie masz na mysli, jakie masz argumenty, co Tobie sie podoba - co nie... etc...
Nie zakładaj proszę z góry, iż wszyscy forumowicze (bo rozumiem, iż Twój "atak" dotyczy tego właśnie forum) zmierzają do "zniszczenia każdego", ponieważ wśród nas jest również gremium wspaniałych hodowców i pasjonatów wszelkich kotów (pomimo, iż mają swoje takie czy inne hodowle)...
Zapewniam Cię, że nie wiele osób (przynajmniej ze stałych forumowiczów) tu się wypowiadających chce komu kolwiek zaszkodzić... Owszem piętno jest i ma swoje uzasadnienie - ale dla ogólnie rozumianej kociej krzywdy... A to każdy z nas będzie piętnował na ile mu zapału i sił wystarczy...

W dobrym tonie więc proponuję - określ i dyskutuj proszę. Nie generalizuj i nie oczerniaj bez uzasadnienia samego forum!
Pozdrawiam Cię nie zmiernie miło
Raddemenes
_________________
Obrazek

Raddemenes

 
Posty: 1725
Od: Śro lis 19, 2003 23:40
Lokalizacja: "Z krainy czarów"

Post » Wto lut 10, 2004 17:53 Re: " Boss na stos "

Wanda Pietrzak pisze:Dołączam do dyskusji na temat " złych hodowli ". Twierdzę , że takich nie było , nie ma i nie będzie. Uzasadniam. Mamy stowarzyszenia , wystawy i sędziów . I jest to nie możliwe . Forum zniszczy każdego , zasłużenie , częściej nie.

Powyzszy przyklad oraz przyklad innej hodowli z Pani miasta swiadczy wrecz przeciwnie. A co do forum - jest to miejsce, gdzie trafiaja glownie NABYWCY kotka, a nie hodowcy. Hodowcy maja swoje forum, jesli chca kupic nowego kociaka, to kontaktuja sie z innym hodowca i radza sie go. Kontaktuja sie tez na wystawach. Nie mozna zwalac winy zle prowadzonej hodowli na nabywce, ktoremu kotek odszedl. Chyba, ze ma sie ku temu dowody, ze kotek wyszedl zdrowy, odchowany, w wieku prawidlowym do odstawienia od matki, zaszczepiony chociaz jeden raz. Jesli takie dowody ma hodowca, a kotek odszedl, wtedy mozna dyskutowac, czyja byla wina, jesli w ogole byla czyjas.
Dobra hodowla sama sie obroni, taka jest prawda.

I aby ostrzec nabywcow wlasnie potrzebne jest forum, tak samo jak by pozniej poradzic co zrobic z kociakiem, jak go karmic, jak leczyc, jesli cos sie stanie i wesprzec. Pani tego nie zrozumie przynajmniej na razie.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lut 10, 2004 18:03 Re: " Boss na stos "

Wanda Pietrzak pisze:Uzasadniam. Mamy stowarzyszenia , wystawy i sędziów . I jest to nie możliwe .


Pozwolę sobie nie zgodzić się. Aparat państwa też jest sowicie wyposażony - Urzędy Skarbowe, Urzędy Kontroli Skarbowej, Najwyższa Izba Kontroli...
I co? Czy mamy dobrze i prawidłowo funkcjonujące państwo?
Our survey of households in seven U. S. regions demonstrated that few citizens have bothered to equip themselves with fireproof suits and extinguishers to deal with volcanic upheaval, solar flares, or the Lord's purifying flame.

TŻ Oberhexe

 
Posty: 4107
Od: Nie kwi 13, 2003 0:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 10, 2004 18:07 Re: " Boss na stos "

Wanda Pietrzak pisze:Dołączam do dyskusji na temat " złych hodowli ". Twierdzę , że takich nie było , nie ma i nie będzie.

Osmielę sie nie zgodzić. Czy za dobrą hodowlę uzna Pani taką, która sprzedaje kocięta zarówno z rodowodem, jak i bez, przy czym te "bez" są dostępne niemal zawsze? Przepisy związku nie mają mocy sprawczej, trzeba jeszcze chcieć ich przestrzegać, a tej chęci czasem nie dostaje.

Forum zniszczy każdego , zasłużenie , częściej nie. Na forum , przynajmniej tym ostatnim , nie wypowiadali się hodowcy , tylko ludzie , którzy nabyli kota.

Którzy mają prawo wymienić się doświadczenia, tak pozytywnymi, jak negatywnymi. To nie jest niszczenie, lecz prawo do wypowiedzi.

Hodowcy wiedzą bowiem , że każde wyprowadzenie kota z domu / wystawa/ , to ryzyko. Każde krycie , to ryzyko. Nie zły hodowca tylko kontakty z ludźmi i innymi zwierzętami sprowadzają na hodowle choroby. Duża ilość małych kociąt w domu , to jak ludzkie przedszkole, gdzie różne dzieci zarażają się różnymi chorobami.Twierdzę , że nie ma prawdziwej hodowli ( co najmniej trzy kocice i kilka miotów w domu ) , która przez kilka lat istnienia i uczestniczenia w wystawach , kontaktach przede wszystkim z rosyjskimi hodowlami , które naściągały do Polski chorób , o których się jeszcze kilka lat temu wogóle nie słyszało , która nie przerobiłaby świeżba , kataru , zapalenia spojówek , o poważniejszych nie wspomnę. Podstawą każdej hodowli jest dobry lekarz. Ktoś kto kupuje po raz pierwszy kociaka , może mu brakiem wiedzy , doświadczenia oraz dobrego weterynarza , a nawet miłością np. dawaniem maluchom mleka , zrobić masę krzywdy. No i wtedy ! Dawaj na forum i szkalujemy hodowcę. Ludzie , którzy piszą o biznesie jaki można zrobić na sprzedaży kociąt w życiu nie sprzedali żadnego kociaka. Nie ponieśli kosztów związanych najpierw z wychowaniem kocicy , wystawami , a później z odchowaniem malucha przez kilka miesięcy.


Na to odpowiem krótko. A kilka tygodni? I oddanie kociaka bez żadnych szczepień? Były tego przykłady, równiez na forum. Czy taką hodowlę nazwie Pani dobrą i odpowiedzialną, a całą winę zrzuci na nabywców? Celowo nie przytaczam konkretnych przykładów, ale zapewniam: to nie są znowu takie rzadkie przypadki.
Prosze zauważyć, ze mamy na forum wielu hodowców, sa tu również obecni opiekunowie ich kociąt. I jakoś nie ma konfliktów ani szkalowania. Bo po prostu te hodowle są dobre. A przed złymi należy ostrzegać - może kogoś to uratuje przed pomyłką.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 10, 2004 18:09 Re: " Boss na stos "

Wanda Pietrzak pisze:.Twierdzę , że nie ma prawdziwej hodowli ( co najmniej trzy kocice i kilka miotów w domu ) , która przez kilka lat istnienia i uczestniczenia w wystawach , kontaktach przede wszystkim z rosyjskimi hodowlami , które naściągały do Polski chorób , o których się jeszcze kilka lat temu wogóle nie słyszało , która nie przerobiłaby świeżba , kataru , zapalenia spojówek , o poważniejszych nie wspomnę. Podstawą każdej hodowli jest dobry lekarz.


Droga Wando! Mam w domu 3 kocice i kocura, nie mam kilku miotów na raz, a jednak uważam się za prawdziwego hodowcę. Moje kotki rodzą raz na 8-14 miesięcy i staram się, zeby nie było dwóch miotów w tym samym czasie. Kociakom, które są poswięcam maksymalną ilość czasu, doglądam je, noszę, tule i głaszczę. Dbam o ich właściwy rozwój, zarówno fizyczny, jak i emocjonalny. Oczywiście "przerobiłam" katar koci - o to najprościej. Chore kociaki były z uwagą leczone przeze mnie i mojego weta. Szczepienia zosatły opóźnione. Konsultowałam z 3 niezależnymi wetami kalendarz szczepień dla takich kociąt po przejściach. Osoby oczekujące na odbiór kociaka zostały poinformowane, ze mogą go odebrać dopiero, gdy ja będę w 100% pewna, że stres - zmiana miejsca - osłabienie - nie spowoduja nawrotu choroby. W dniu wydania kociaka mój wet ogląda go i na umowie kupna-sprzedaży poświadcza, że kot jest zdrowy i może przeprowadzić się do nowego domu. Żeby dac kociętom z mojej hodowli pełną ochronę, szczepię je dwukrotnie przed wydaniem do nowego domu. Jesli kocię z jakichs powodów gorzej sie rozwija, opóźniam termin przeprowadzki (tak zresztą rabo wiekszość moich przyjaciół).
Proszę nie usprawiedliwiać nierzetelnych hodowców-rozmnażaczy. Prawdziwy hodowca wie, że hodowla, to nie zysk/zarobek. To hobby, do którego często przychodzi nam dołożyć. Ale jak każde hobby daje radość. Radość z obcowania ze zwierzętami, obserwowania, jak rosną i rozwijają się. Radość z ich sukcesów wystawowych. I radość, gdy ich nowi właściciele piszą, dzwonią lub przychodzą na wystawy, żeby pochwalić się, opowiedzieć o swoim nowym domowniku.

A.

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 10, 2004 18:19

celesta pisze:Dzien dobry, Ewo :)
Znamy sie z rozmow telefonicznych. :)
Nie polecem dicortineffu, bo to steryd. A steryd docelowo obniza odpornosc. Jesli to herpes (a to niemal pewne) to polecam terapie dr Garncarza, ktora z powodzeniem stosuje wielu hodowcow czyli trojskladnikowa: braunol, naclof, tobrex lub floxal do wyboru, zakraplane co 10 minut 4 x dziennie. W ostatecznosci mozna zrezygnowac z braunolu.

Moj Bubus tez ma herpes i dostawal od J. Garncarza wlasnie podobna kuracje: Naclof, Tobrex i Braunol (ten do kupienia na miejscu w lecznicy) ale 3 razy dziennie. Leki trzeba podawac w okreslonej kolejnosci.
Ta kuracja trwa dosc dlugo, ale przynosi efekty. Niestety wirus co jakis czas powraca :(

Barbs

 
Posty: 232
Od: Pon lis 24, 2003 22:41
Lokalizacja: Warszawa Tarchomin

Post » Wto lut 10, 2004 19:11

Wlasnie tak mial moj kotek. Kuracja byla dluga /te same leki/, nawroty czeste - w koncu dr. Garncarz zalecil zabieg.
Nie mam rasowych kotow, o hodowli wiem niewiele, ale...czytalam o takiej, gdzie skutkiem choroby zakaznej zmarlo 20 kotow, przezyly 4 zarazone, reszta sie nie zarazila. Moze jestem ciemna, ale te liczby kojarza mi sie raczej z produkcja, a nie hodowla zywych, szlachetnych i wymagajacych zwierzat..
:?
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Wto lut 10, 2004 19:34

Ktoś kto kupuje po raz pierwszy kociaka , może mu brakiem wiedzy , doświadczenia oraz dobrego weterynarza , a nawet miłością np. dawaniem maluchom mleka , zrobić masę krzywdy. No i wtedy ! Dawaj na forum i szkalujemy hodowcę. Ludzie , którzy piszą [/quote]

Droga Wando!
Nie wiem, czy ktokolwiek nabywając kotka, miałby -poprzez zbyt dużą miłość -zrobić mu krzywdę. Może się mylę, ale uważam, że to własnie małe kocie, które zmienilo dom, potrzebuję miłości, uczucia od nowej właścicielki. (nie mówie tu o karmieniu małego mlekiem)
Mówię tu na swoim przykladzie, kiedy przywiozłam malutką Olusie, była bardzo zalękniona, panicznie bała sie wszystkiego, uciekała w najmniej dostępne miejsce. Dopiero teraz po prawie roku, mała zmienia się, zaczyna przychodzic do mnie, jest coraz bardziej ufna. Gdyby nie okazane serca ze strony całej rodziny, z pewnościa nie była by taka.

Ewa Nowak

 
Posty: 43
Od: Sob sty 31, 2004 18:40
Lokalizacja: Kłodzko

Post » Wto lut 10, 2004 20:08

Nie wiem jak to jest w SHKR, ale w PZF-ie jest zapis w regulaminie, ze komisja hodowlana zwiazku MA PRAWO wejsc do mojego domu i sprawdzic w jakich warunkach zyja hodowane przeze mnie koty. Podpisujac deklaracje przynaleznosci do zwiazku godze sie rowniez z tym punktem regulaminu. Ba - malo tego - bylabym ucieszona gdyby ktos ze zwiazku przyszedl i zobaczyl, jak sie moim kotom dobrze zyje, a moze jakas dobra rade dal co zrobic, zeby bylo lepiej?
Jesli SHKR nie ma takiego punktu w regulaminie to powiedz mi w czym problem, zeby zarzad lodzkiego oddzialu podjal stosowna uchwale? Przeciez podjeliscie decyzje o przegladzie miotow i - jak rozumiem -wszyscy hodowcy sie musza do niej dostowac.


Z tego co pamietam i czytałam takie przepisy są w SHKRP (Poznań) też, a przegląd miotu nie jest żadną nowością.
pamiętam jak to czytałam i podpisywałam, było to dla mnie dziwne przez pierwszy moment, bo dla mnie wszyscy są uczciwi i kochają zwierzęta, a teraz wiem, że tak nie jest. :cry:
[/quote]
Obrazek

Madzik

 
Posty: 347
Od: Wto gru 09, 2003 21:36
Lokalizacja: Gniezno

Post » Wto lut 10, 2004 21:04

Wando ciekawa jestem komu Ty sprzedajesz kociaki? Jak wielu chętnym musisz odmówić, dlatego że byłby to ich pierwszy kot w życiu?
Piszesz przecież
Ktoś kto kupuje po raz pierwszy kociaka , może mu brakiem wiedzy , doświadczenia oraz dobrego weterynarza , a nawet miłością np. dawaniem maluchom mleka , zrobić masę krzywdy.


Czy sprzedajesz je tylko tym którzy mają dużo kotów? Chyba też nie, bo piszesz
Duża ilość małych kociąt w domu , to jak ludzkie przedszkole, gdzie różne dzieci zarażają się różnymi chorobami.


A może tym, którzy mają duże doświadczenie, bo mieli dużo kotów, ale obecnie nie mają żadnego. Tylko pytanie, co się z nimi stało?

Dla mnie jedną z cech prawdziwego hodowcy jest ta, że nie unika on kontaktu z właścicielem swojego kotka :wink: , co niestety w tym przypadku wydaje się, że nie miało miejsca :?

elmi

 
Posty: 661
Od: Czw lis 13, 2003 16:59
Lokalizacja: między Wisłą i Świdrem

Post » Wto lut 10, 2004 21:18

Malgorzata pisze:Wlasnie tak mial moj kotek. Kuracja byla dluga /te same leki/, nawroty czeste - w koncu dr. Garncarz zalecil zabieg.
:?


Zabieg? Jaki zabieg? w zwiazku z Herpes??? 8O

Barbs

 
Posty: 232
Od: Pon lis 24, 2003 22:41
Lokalizacja: Warszawa Tarchomin

Post » Wto lut 10, 2004 21:41 Re: " Boss na stos "

Wanda Pietrzak pisze:Ktoś kto kupuje po raz pierwszy kociaka , może mu brakiem wiedzy , doświadczenia oraz dobrego weterynarza , a nawet miłością np. dawaniem maluchom mleka , zrobić masę krzywdy.

Twierdzę, że zadaniem hodowcy jest poinstruować nabywcę (zwłaszcza tego niedoświadczobego), jak należy opiekować się kotkiem.
Mam dwie kotki rasowe i w obu przypadkach hodowcy nie tylko odpowiadali na moje wszystkie pytania, ale sami dodawali wiele cennych porad i sami prosili o telefonowanie gdybym miał jakiekolwiek problemy. Skwapliwie z tego korzystałem.
Dzisiaj, po 5 latach od kupienia pierwszej kotki, owi hodowcy poznają mnie na wystawach i zawsze znajdą czas na krótką rozmowę.

W historii, która stała się przyczyną powstania tego wątku, brak takiej współpracy hodowcy z nabywcą.

Wojtek

 
Posty: 27929
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 137 gości