pisząc o kotach, myślałam o kotach ogólnie, nie tylko domowych ale i dzikich, czyli np. lwach, gepardach, pumach, irbisach, rysiach itd.
a one niekoniecznie tylko myszami się żywią
Dzikie koty zjadają włókna (błonnik) w postaci roślin lub resztek roślinnych zawartych w upolowanej zwierzynie. Nie wiem, czy robiono badania, ile tego błonnika procentowo spożywają (w takiej antylopie czy króliku raczej sporo tych roślinnych resztek jest).
Przyjmując że w dobrych mokrych karmach jest 80-98% mięsa i pochodnych (ile czego faktycznie producenci nie podają), pozostałe to będą i włokna (błonnik) i popiół (minerały) i woda (wilgotność), i dodatki typu np. ser.
carny nie mam pod ręką, ale w tackach feinsten jest włókien 0,3% to chyba niedużo? w kartoniku bozity 0,5% też chyba niedużo, i porównywalnie z poziomem "w naturze"
Najszybciej z tego co pamiętam, dzikie kotowate wyjadają podroby - wątróbkę i serce, skądinąd piętnowane za wywoływanie biegunek u domowych kotów (nie wszystkich, nie wszystkich, znam takie, co wątróbkę zjadają niemal codziennie i kupale mają wzorowe). Inna sprawa, że współczesne wątróbki zawierają tyle chemii ile dzikie kotowate nie uświadczały.
W podrobach jest więcej witamin, szczególnie A, D, E, skł mineralnych niż w czystej tkance mięśniowej. W wątrobie - sporo tauryny.
Wątroba zawiera glikogen, skomasowane źródło złożonych węglowodanów, nawet do 4,5%. Ale tej unikamy przy obecnym skażeniu środowiska, i wątróbek "przemysłowego chowu".
Przebiałkowienie to termin używany w odniesieniu do psów (tez w końcu mięsożerców), oznacza nadmiar białka w karmie, powodujący alergie, problemy ze skórą, sierścią, łysienie i łupież - a stan skóry i sierści jest wizytówką zdrowia organizmu, widomą oznaką tego co dzieje się w środku.
Nie wiem, czy przebiałkowienie dotyczy też kotów.
Aby uzyskać z białka potrzebną do życia energię, organizm musi się napracować, dużo przemian chemicznych przy okazji których powstają wolne rodniki, duża produkcja kw. moczowego, obciążenie nerek czyszczących krew z tego mixu.
Nie zapominajmy, że dodatek włokien ma chronić nasze domowe niestety mniej ruchliwe koty przed nadwagą, otłuszczeniem serca i śmiercią - jest nietrawionym wypełniaczem.
Cena za niewychodzenie kota
Dobra karma to wystarczająco dobra karma.
Kogo stać na mięso niemarketowe ale od przysłowiowej babci ze wsi? Koszty wytworzenia jednego i drugiego, czas wyprodukowania.
Kurczak fermowy siedzący całe krótkie życie w zamknięciu, karmiony paszami, którego mięso śmierdzi paszą, a kurczak ze wsi, karmiony i zbożem i paszą, i zieleniną i resztkami i ziemniakami i skorupkami jajek - mięso pachnie jak mięso. Te mięsa różnią się smakiem i wartościami odżywczymi, nawet człowiek to wyczuje. Szynka ze sklepu a "wsiowa" - ile w jakiej wody, ile mięsa....
Czy ktoś się zastanawiał, z czego pochodzi pasza, którą dostaje bydło i drób w dużych hodowlach? Może tutaj należy szukać źródeł "smakowitości" karmy wyprodukowanej z owego bydła i drobiu?
Potoczne mięso to nie tylko tkanka mięsniowa ale i tłuszcz, także ten ukryty. Im ze starszego zwierzaka pochodzi mięso, tym tego tłuszczu więcej (starszy to nawet roczna czy dwuletnia krówka).
Tak naprawdę, dobra karma kocia jest niebo lepsza składem od przeciętnego żarcia dla ludzi.
Na koniec ciekawostka.
W skład aktyny białka kurczliwego mięśni prążkowanych wchodzi aminokwas 3-metylohistydyna, którą wykorzystuje się jako wskaźnik do wykrywania zafałszowania mięsa innymi białkami niemięśniowymi.
Mięso to też węglowodany.
"Węglowodanów w mięsie jest około 0,9-1,0%. Głównym przedstawicielem węglowodanów w mięśniu jest glikogen zbudowany z cząstek glukozy. Zawartość węglowodanów i ulega dużym wahaniom w zależności od rodzaju mięśnia, gatunku i kondycji zwierzęcia oraz bardzo dużym wahaniom w zależności od postępowania ze zwierzętami przed ubojem. Bogatsze w zasoby glikogenu są mięśnie bardziej czynne, wykonujące większą pracę za życia zwierzęcia. Przeciętna zawartość glikogenu w wołowinie wynosi 306-725 mc przy skrajnych wahaniach 106-1106 mg%. W wieprzowinie glikogen waha się w zakresie 400-500 mg% przy wahaniach skrajnych 110-810 mg%. U cieląt nowonarodzony glikogenu jest 700-1600 mg% i wraz z wiekiem jego poziom spada. Szczególnie istotny wpływ na poziom glikogenu mięśniowego wywiera postępowanie ze zwierzętami przed ubojem. Stresy, na działanie których narażone są zwierzęta podczas skupu i obrotu, sam ubój, towarzyszące im wysiłki fizyczne i zmęczenie psychiczne, niepokój, głód i pragnienie wpływają na poziom glikogenu mięśniowego i w ten sposób decydują o przyszłej jakości i trwałości uzyskanego mięsa. Zawartość glikogenu w mięśniu szybko spada po uboju a narasta ilość produktów jego rozkładu, głównie kwasu mlekowego, pirogronowego i; innych kwasów trójwęglowych."
fascynujący temat
spadam spać