i co ja mam zrobić...?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 06, 2004 21:00 i co ja mam zrobić...?

Mam juz pewne (smutne niestety) doświadczenia z dachowcem. Dostałam go od przypadkowych posiadaczy kotów, którzy nie potrafili określic płci kociaka, ani nawet powiedzieć ile kociak ma tygodni :!: Tylko nie zrozumcie mnie źle - to całkiem sympatyczni ludzie, którzy nie mają pojęcia o kotach... A ich kotce przydarzyła się wpadka.

Wracając do kociaka: dostałam go jako kotkę, na szczęście dałam mu (a wtedy jej) na imię Pati, co można było skrócić do "Pat"... :wink:

Dopiero później wyszły na jaw problemy. Właściwie nie tyle zdrowotne (chociaż musiałam mu przemywać oczy naparem z rumianku kilka razy dziennie, bo oczy zachodziły mu bielmem), ale raczej związane z jego psychką. W domu tamtych państwa koty nie znały kuwety - swoje potrzeby załatwiały w ogródku. Nie sadziłam, że może to być problemem, ale kiedy po trzech miesiącach Pat ciągle załatwiał swe potrzeby gdzie popadnie... Nie wyłączjąc MOJEGO ŁÓŻKA!!!
Do tego dochodził problem z drapaniem. Moje ręce (w szczególności dłonie) zagioły się w zupełności dopiero po paru miesiącach... Wyglądało to makabrycznie.

Co się stało potem? Po kilku miesiącach zdałam sobię sprawę, że chociaż Pat jest nawet pojętny (nauczył się chodzić na smyczy...) to ja nie dam rady zmienić jego paskudnych nawyków... Mieszkam w bloku i było mi zwyczajnie wstyd, że już od przedpokoju ostro zalatywało "kociunami"...
Płakałam strasznie, ale musiałam podjąć męską decyzję. Mam nadzieję, że znalazł lepszy dom. :cry: :cry: :cry:
*************************************************************
Minęło już sporo czasu. Mam wrażenie, że zwierzęta to swojego rodzaju nieuleczalna choroba. Po kocie zajęłam się porzuconym chomikiem, ale go zabrakło... Teraz znowu szukam przyjaciela, mam nadzieję, na dużo dłużej...
Bardzo chciałabym mieć kotka (młodego, żeby go parę rzeczy nauczyć). Naczytałam się na forum o pseudohodowcach i przyznaję bez bicia, że właśnie od takiego chciałam kupić kociaka rosyjskiego niebieskiego... :oops: ale już mi przeszło. I chociaż naprawdę zależałoby mi na przedstwicielu tej rasy, to na zwierzę z rodowodem naprawdę nie mogę sobie pozwolić. :( [Sama nie zarabiam, i choć mam trochę odłożone na ten cel, to rodzice raczej nie dołożą "reszty".]

POMÓŻCIE!!! Może ktoś z was zna kogoś...

p.s. A może mój Pat to ewenement i nie wszystkie dachowce są takie???

carolyn

 
Posty: 4
Od: Czw lut 05, 2004 20:40
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lut 06, 2004 21:04

Nie rozumiem... na czym polegała ta meska decyzja i co sie stało z Patem? :strach:

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pt lut 06, 2004 21:10

Kasia D. pisze:Nie rozumiem... na czym polegała ta meska decyzja i co sie stało z Patem? :strach:

Chyba znalazł lepszy dom :roll: :? :roll: .

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Pt lut 06, 2004 21:11

Sam :?
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pt lut 06, 2004 21:12

Axel pisze:
Kasia D. pisze:Nie rozumiem... na czym polegała ta meska decyzja i co sie stało z Patem? :strach:

Chyba znalazł lepszy dom :roll: :? :roll: .


:roll: :roll:
No napisane jest:
Mam nadzieję, że znalazł lepszy dom.

... czyli ja nie zabardzo wiem co sie z nim stalo :roll:

Umm, a moze to ze siusial to wcale nie byly klopoty z zachowaniem tylko zdrowotne?
Na nauczenie zalatwiania do kuwetki tez jest pare sposobow... :(

ktosia

 
Posty: 2058
Od: Pon gru 02, 2002 18:29
Lokalizacja: Koleczkowo

Post » Pt lut 06, 2004 21:15

:roll: Mi też się nie podoba zachowanie carolyn. :?

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Pt lut 06, 2004 21:16

:roll:

Mam dwie koteczki, ktore wzielam dorosle. Jedna z nich zyla na dworzu dosc dlugo. Zadna nie zrobila siusiu gdzie indziej jak tylko do kuwety. Obie sa nierasowe. To tak a propos zwiazku rasowosci i domowosci z uzywaniem kuwety...

Ciekawa jestem czy przed tym czyms co sie stalo z Patem zrobilas mu badania? Pod katem chorob pecherza i nerek?

Wlasciwie nie wiem jak to napisac, zeby nie bylo, ze sie czepiam... Na podstawie tego co do tej pory przeczytalam ode mnie bys kota nie dostala.
No trudno, najwyzej bedzie, ze sie czepiam...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87952
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt lut 06, 2004 21:20

Carolyn - jeśli ty przemywałaś oczy kotu, który miał bielmo rumiankiem, zamiast pójść do weterynarza, to moim zdaniem jeszcze nie jesteś na tyle odpowiedzialna by mieć jakiegoś zwierzaka w domu.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt lut 06, 2004 21:20

zuza pisze:No trudno, najwyzej bedzie, ze sie czepiam...

Wg. mnie carolyn była (nie wiem, jak jest teraz :rolll:)nieodpowiedzialną właścicielką i jakby to ode mnie zależało, to też raczej nie dałabym jej kociaka.... :?

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Pt lut 06, 2004 22:31

A może kot po prostu znaczył? Nie ma mowy o kastracji... A rumianek na bielmo, no comments.

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Pt lut 06, 2004 22:58 Re: i co ja mam zrobić...?

carolyn pisze: [Sama nie zarabiam, i choć mam trochę odłożone na ten cel, to rodzice raczej nie dołożą "reszty".]


Ile masz lat, ile miałaś gdy był u Ciebie Pat ?
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 06, 2004 23:18

A co sie stalo z chomikiem ? :evil:
Sorki, ale oslabilam sie czytajac Twoj mail. Nie wiem, jaka metode zastosowalas zeby kota nauczyc korzystania z kuwety, ale wiekszosc kotow, dachowcow tez, uczy sie tego bardzo szybko.
Druga sprawa - zarowno wiek jak i plec kota ustalilby blyskiem ciupagi weterynarz. Wydaje mi sie, ze jak dostajesz zwierze, to pierwsze kroki powinnas skierowac do weta - chocby po to zeby kota odrobaczyc. Nie mowie juz o chorych oczach, bo szkoda tracic slow.
I trzecia sprawa - jak myslisz, ze rasowy kociak nie bedzie Cie drapal po rekach, to jestes w grubym bledzie. Chyba kazdy maly kot (a w moim przypadku i duzy) w zabawie drapie i gryzie. I te blizny zostaja dlugo. Ja mam kota przeszlo cztery lata, i mam caly czas stare i nowe blizny na rekach.
Pozdrawiam,
Nuśka & Romeros

Nuśka

 
Posty: 1957
Od: Wto gru 16, 2003 0:23
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt lut 06, 2004 23:34

Ja przepraszam, ale ja przecieram oczy...ze zdumienia. Co to znaczy ze podjełaś męska decyzje? Wyrzuciłas kota z domu licząc ze ktoś go przygarnie? Rozumiem tez że kocio nie był leczony przez weterynarza? Napiszesz nam co sie z nim stało? Bo klimat postu nasuwa mi wiele niefajnych podejrzeń...
a moze to kolejny troll?

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lut 06, 2004 23:49

Ja mam kotkę, która jest zwykłym dachowcem (dla mnie oczywiście niezwykłym :oops: ), przygarniętą jako dorosły dziki kot. Kotka ani razu nie nasikała gdzie nie powinna (nie wliczając rujki, bo wtedy trochę posikiwała, ale to normalne), swoją pierwszą potrzebę załatwiła do kuwety i tak już zostało, wystarczyło, że jej pokazałam gdzie jest kuweta.
Następnie: kazdy kot drapie, nie ma na to rady a jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że do zabawy są zabawki a nie ręce.
Co do oczu to mam w tym wprawę, jak brałam moją kotkę to miała problem z okiem, oczywiście jak najszybciej wylądowałyśmy u weta i teraz w końcu jest wszystko dobrze choć leczenie trwało ponad 2 miesiące i zakończyło się zabiegiem na gałce ocznej, ale gdybym przemywała jej to chore oko rumiankiem to pewnie w dniu dzisiejszym byłybyśmy w punkcie wyjścia.
Nie przekreślałabym Carolyn tak od razu, ale sądzę, że powinna jeszcze wiele dowiedzieć się o kotach zanim jakiś pojawi się w jej domu (bez względu na to czy będzie to kot bardziej czy mniej rasowy). Wprawdzie przygarniając mojego kota byłam całkowicie zielona (zawsze byłam psiarą) ale Salma została przygarnięta pod wpływem emocji więc nie bardzo miałam czas na wcześniejsze teoretyczne przygotowanie się, jednak gdybym planowała kota to chyba najpierw chciałabym się czegoś o kotach dowiedzieć, żeby później w razie mojego rozczarowania bądź braku wiedzy kot nie musiał sobie szukać lepszego domu :wink:
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4674
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

Post » Sob lut 07, 2004 0:08

sabianka pisze:Następnie: kazdy kot drapie, nie ma na to rady a jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że do zabawy są zabawki a nie ręce.:

Oj, z tym drapaniem to róznie, moje koty nigdy nie drapały, nie wiem czy one takie mundre z natury był ale w zabawie rękawiczką czy inna protezą moje koty, jak tylko poczuły że trafiaja w zywa skóre momentalnie chowały pazury a w figlach na zywca ich po prostu nie wyciagały. Na początku Maki troche gryzła, ale stanowcze "NO!" lub delikatny pstryczek w nos oduczył kota dziwnych narowów.

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Marmotka i 102 gości