Tita besti jest dużo odważniejsza niż jej braciszek. Przede wszystkim jak wróciłam do domu zostawiłam je na chwilę w transporterku, żeby przygotować im posłanie, jedzonko, kuwetę itd. Moje chłopaki postanowili się przedstawić Pompon z dużym zainteresowaniem a Frędzel z lekkim obrzydzeniem podeszli obwąchać transporterek. Toto siedział jak mysz pod miotłą, a Tita...

gówniara namiauczała, nawarczała i nawet raz próbowała syknąć na Pompona, ale jeszcze nie umie

Jak już przygotowałam wszystko, nałożyłam jedzonko do miseczek, wstawiłam transporterek do młazienki i otworzyłam drzwiczki. Toto przez chwilę zastanawiał się czy wyjść, w końcu bardzo ostrożnie na krótkich nóżkach wyszedł i poszedł za siostrą, która zdążyła już dopaść michy z mokrym i młóciła, aż jej się uszy trzęsły. Musiałam zostawić kotki i pojechać po Zuzię, a jak wróciłam micha była pusta

Całe 100g zniknęło!
Toto siedzi teraz pod kibelkiem, nie jakoś bardzo wystraszony, ale tak sobie obserwuje z daleka, jak jego siostra wspina sie po moich spodniach do góry

Smarkata pary ma tyle, że to się w głowie nie mieści. Cuuudne są!!!!
Oto dowody:

Tita alpinistka

Toto polujący na warkocz Zuzi (warkocza nie widać, bo jest nad nim)