Pozostałe kotki przebywające w kociarni nie są tak ufne i wylewne jak zaprezentowana przeze mnie dwójka. W kilku z nich jest jednak potencjał

. Mam kilka zdjęć, muszę je przejrzeć i zamieszczę jutro. Sesja na odległość nie wychodzi tak dobrze jak z bliska

Ciężko też z daleka rozpoznać płeć, więc na razie muszę zdać się na swoją intuicję i poczekać do następnego tygodnia, kiedy to znów zawitam w schronisku...
Na zachętę mogę powiedzieć, że jest jeszcze: srebrzysty
Morfeusz (podchodził i uciekał, chciał i jednocześnie bał się, taki niezdecydowany z wielkim potencjałem), buro-ruda
Karotka (mocno wymieszana szylkretka zainteresowana jedynie smakołykami, które przyniosłam), biało-bury z pięknym pasiastym ogonem
Pan Kot (zdystansowany, dostojny, z prezencją), biało-bura schorowana
Myszka (nie wygląda dobrze, ma zaropiałe oczka, trzeba będzie zająć się nią w pierwszej kolejności) oraz
Coś z czarnym uchem (bo ze sterty słomy wystawało tylko czarne ucho, a po jednym czarnym uchu trudno powiedzieć cokolwiek poza tym, że Coś ma czarne ucho

).