» Czw kwi 23, 2009 7:21
A jak ja sie cieszę! Nareszcie przespałam noc spokojnie.
Burasia chuda, brudna ale ogólnie w dobrej kondycji. Do weta dzisiaj, bo po skontaktowaniu sie z moim, pozwolił kocicy przeczekac spokojnie nocke, by jej dodatkowo nie stresowac.
Dawkowanie jedzenia i picia. Siostry poznały sie. Czekam na wiesci z domku.
Opisze jak zanjde wiecej czasu, ale Burasia siedziała cały czas w ...przewodzie kominowym. Była na wyciagniecie reki!Jak tam sie wcisnęła to tylko ona wie. Ten przewód był pierwsza moja mysla jak dowiedziałam sie,że zaginęła. Zostałam ogólnie zniechecona, jednak uparcie do niego wracałam. Na oko rzeczywiscie nie miała jak sie wcisnac i sladów tez nie było!!!Zero podejrzeń. Jakby taki kot sie tam wdrapywał, to przecież byłyby kłaki, sadza rozmazana, a tu nic. Przewód także pod kątem 90 i jak ona sie "złamała"?Niemozliwe, a jednak. Nie płakała, nie chrobotała, nie było jej wcale słychać!!!
Kiciałam jednak tam uparcie i ciagle do niego wracałam. Anka wreszcie wezwała fachowca i rozmontował to ,co mozna było zdemontowac. Zostałam tylko ja i dziura. I jedzenie. Bardzo długo trwało, zanim usłyszałam niesmiałe zawodzenie. Potem mlaskanie. podawałam jedzenie po kawałeczku powoli je odsuwając. Mruczała i gruchała do mnie, dała sie pogłaskać i jak wreszcie wypełzła do barek to juz była moja. Ja wiem, że to głupie-ale postanowiłam sobie ,że jesli tam bedzie to nie wiem jak długo to bedzie trwało-będe siedziec do skutku. I nie wiem jak by sie broniła-to jak ja złapie to juz nie puszczę! Bałam sie potem,że zrobiłam jej krzywdę. Ale mruczała, wywalała brzuszek i łasiła sie do reki. Potem wyszła przywitać się z siostrą. Ona musiała wychodzić, bo bez picia nie wytrzymała by długo. Anka po moich jeczeniach zaczęła zwracać uwage na szczególy. Przesuniete przedmioty, paprochy.
Kamień spadł mi z serca.
Wszystkim dziekuje za wsparcie, pomoc, kibicowanie i dobre mysli.
Ewar-nie odpuszczajcie żadnej dziury. Tej cholernej piewnicy także. U mnie tez nic nie wskazywało,że Burasia tam siedzi. A sadzy i brudu pełno było. Nawet nic sie nie wysypało więcej na zewnątrz. Ot tyle co silny wiatr może nawiac!
No i ogólnie opisałam akcje. Biore się do pracy.
Będe informowac o stanie Burasi.

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.