Dokonalam organizacyjnego cudu.
Moja mama przywiezie Tofu do Doc. Dzieki temu zdaze zrobic mu dzis badania krwi.
Niestety, Felix dzis nieco gorzej - nie chcial jesc mokrego.
Mbati - zdecydowanie nie trafia do kuwety. [Mimo, ze postawilam mu ja
na kredensie.

]
Nana mieszka pod kredensem, ale je to, co jej tam wsune w misce. Po poludniu zainstaluje klatke w pokoju i tam ja przeniose, bo w takich warunkach nie mam jak kontrolowac jej brzuszka.
Aaaa - i jeszcze! Kikuju daje sie glaskac, jak ja przydybie lekko spiaca.

nawet juz nie zwiewa, gdy na nia spojrze.
