Menel- PierwszyBojowyKotPancerny -Szczecin-poszarpane nogi:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 19, 2009 11:53 Menel- PierwszyBojowyKotPancerny -Szczecin-poszarpane nogi:(

Menel to kot przyblokowy.Pojawil sie jesienia nie wiadomo skad .Na dzien dobry wygryzl innego burego z terytorium i trzeba bylo tamtemu szybko znalezc dom . Zima Menel zostal wykastrowany.Niestety nadaj jest kotem bardzo terytorialnym . Ta bestia nawet nie ucieka przed wiekszoscia psow .
Ma swoja budke ale woli spac na wywalonym przez ludzi zwinietym dywanie czy fotelu . Nikomu nie przeszkadza oprocz mnie.Niestety odgania cala grupe kotow od miejsca karmienia .One juz nawet boja zblizac sie do terenu gdzie stoja miski . Menel musi opuscic to miesce .Gdyby ktos znal w okolicy Szczecina kogos ,kto marzy o wychodzacym kocie ,pieknym i zdrowym .Jemu naprawde niewiele potrzeba do szczescia ,pelna miska i kawalek slonecznej laweczki do wylegiwania sie. Menel z pewnoscia byl kiedys czyjas wlasnoscia bo lasi sie nog ,wywija koziolki .Jedynie troche nerwowo reaguje gdy sie go glaszcze .Mysle ,ze szybko by sie oswoil w 100% do wlasciciela . Pomozcie mi znalezc dobry,odpowiedzialny i bezpieczny dom dla tego pieknego kota .
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Ostatnio edytowano Śro maja 20, 2009 21:27 przez kya, łącznie edytowano 1 raz

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 19, 2009 12:50

Nie rozumiem dlaczego chcesz przesiedlić kota, który ma swoje miejsce, swoje terytorium (mimo iż jest kastratem), swoją grupę kotów gdzie jest dominantem?

Tylko dlatego, że odgania od misek inne koty? 8O To całkiem normalne dla kocura-władcy podwórka. Inne koty najedzą się jak "władca" odejdzie. Nie ma o to obaw.

W nowym terenie może zostać przegoniony przez inne koty lub/i nawet ciężko pobity przez tamtejszych "władców".

Menel ma wiele zalet jako kot terytorialny - trzyma w szachu psy, które mogłyby zagrozić jego grupie, broni przed innymi kocurami.

Zostaw go tam gdzie jest. Zabierzesz Menela, tak jak zabrałaś burego, przyjdzie inny kocur, zajmie jego miejsce. Natura nie znosi próżni.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39417
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie kwi 19, 2009 13:08

Droga Mario,Menel nie jest przywodca tej grupy .Menel jest kotem-samotnikiem i nie znosi konkurencji.Jest tak dominujacym kotem ,ze wchodzi rowniez na ich teren i je leje .Poza tym miejsce pod blokiem gdzie smigaja samochody i tak nie jest dla niego bezpiecznym miejscem .Byl kiedys kotem domowym ,garnie sie do wyrzucanych przez ludzi mebli wiec mysle ,ze wiejski dom ,gdzie nie ma ruchu samochodowego bylby dla niego i pozostalych 9 kotow z podworka dobrym rozwiazaniem. Nie chce zeby inne kociaki terroryzowane przez niego wybiegaly w ucieczce na ulice gdzie moga najnormalniej w swiecie zginac pod kolami samochodu .To jest duze osiedle mieszkaniowe niestety .

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 19, 2009 13:17

Szczerze to ja też tego nie rozumiem. Ale pewnie łatwiej pozbyć się problemu, niż zrozumieć ,że to kot który kocha swoje miejsce na ziemi, kocha swoje dywany wyrzucane przez sasiadów na których uwielbia spać. Kocha Kya za to ze się nim opiekuje.I to wcale nie znaczy że pokocha i pozwoli na bliskosć innej osobie.Myśle że to nie jest dobry pomysł i trzeba zostawić kota tam gdzie jest. To kot terytorialny. Znaczy mimo kastracji. Więc moim zdaniem szukanie mu domku nawet wychodzącego nie będzie miało powodzenia.I moze stać sie problemem dla kogos kto zaryzykuje wziąść go pod swój dach. No a potem.....wiadomo. Wyląduje gdzieś i bedzie sie tułał głodny.Tutaj ma swój raj na ziemi i jest szcześliwy. Kotu wolnożyjacemu tak naprawde nie trzeba aż tak wiele do szczescia.Nie musi miec luksusów.Trzeba pomyśleć raczej nad cała reszta jak im ułatwić dostęp do misek i noclegowni.Może w tej kwestii coś można zmienić czy ulepszyć.Z tego co pisze Kya kot nie wadzi nikomu....
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31686
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 19, 2009 13:32

NIE MAM gdzie karmic pozostalych kotow .Sytuacja zaistaniala kilka dni temu.Wyczerpalam wszystkie mozliwosci i NIE WOLNO mi karmic pozostalych kotow ani w ogrodku ( tak jak mialo to miejsce zima) ani pod balkonami. Chodzilam kolejno do ludzi do domow,tlumaczylam ,prosilam .Niestety NIKT sobie nie zyczy ,zeby koty jadaly pod ich balkonami .Argumentacja jest rozna: bo morduja rybki w oczku wodnym,bo plosza ptaki,bo kopia dziury itd.Na srodku podworka nie postawie im przeciez misek .Jedyne miejsce to to ,ktore przyznala mi spoldzielnia .Niestety menel uznal ,ze caly ten teren jest jego mimo ,ze jego budka i miski stoja kolo klatki schodowej . Tamta grupa kotow i tak jest wystarczajaco nieszczesliwa ,ze nie dostaja juz jedzenia w ogrodku . Chodza jak bledne przez ostatnie dni . Bite,zastraszane przez Menela nie zblizaja sie na odleglosc 20 m do TOZowskiej budy gdzie stoi jedzenie.A Menel zadowolony,najedzony lezy w poblizu i pilnuje zeby bron Boze zaden sie nie zblizyl do misek .Tym sposobem TOZowska buda ( 4 pokojowa)i duza " kilkuosobowa" buda styropianowa stoja puste bo zaden kot nie bedzie ryzykowal . Jakie widzicie rozwiazanie by 9 kotow nie spalo pod golym niebem i nie chodzily glodne kosztem jednego ,zadowolonego menela? ja juz naprawde nie mam pomyslow .
To jest jedna z Kicanek- juz wysterylizowana ,ktora siedzi glodna pod murem bojac sie zrobic krok do przodu bo menel juz sie przyczail.
Obrazek

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 19, 2009 13:38

Spanie na wystawionych meblach/dywanach nie dowodzi jego wcześniejszego życia w domu.

Koty wolnożyjące u mnie na podwórku - nigdy nie będące kotami domowymi - też anektują meble/dywany/poduszki. Kot po prostu wybierze każde wygodne dla niego miejsce.

Jestem przeciwna przesiedlania na siłę kota, któremu nic nie dolega/nie jest jego siedlisko zagrożone.

Nie ingerujmy tam gdzie nie jest to konieczne. Każdy kot żyjący w mieście jest zagrożony ruchem samochodowym/psami/ludźmi.

Wiejski dom dla miejskiego kota? Po prostu wyjdzie i nie wróci. Tego dla niego chcesz? Nie wiesz jak zareaguje na zamknięcie w 4 ścianach.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39417
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie kwi 19, 2009 13:45

Z ludżmi zawsze są problemy. Sa wygodni, obojętni. Obchodzi ich tylko własna d..a.Jeśli kastracja nie ostudziła temperamentu kocura to może Weta trzeba podpytać czy jest może jakiś środek, który by trochę Menela wyciszył. To patowa sytuacja ale może coś jeszcze można zrobić.Faktycznie szkoda kociaków. Może trzeba go karcić kiedy to robi?Żeby wiedział że robi żle.Ja tak robiłam z jednym kotem, który też miał swoje zapędy.Narazie jest spokój. Ale nie znam Menela. Nie wiem czy zrozumie.Czasem sterylka wszystkich kotek z tego rejonu powinna pomóc.Często niewysterylizowane kotki podkręcają atmosferę.
Ostatnio edytowano Nie kwi 19, 2009 13:54 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31686
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 19, 2009 13:54

Mario ja tez wcale nie jestem happy na mysl ,ze menel mialby stracic swoj teren ,ktory zna i lubi .Krytykujesz ale czy widzisz inne rozwiazanie???
Iza ,moje karmienia to teraz istna szopka dla sasiadow .Bo z jednej strony probuje zwabic sznurek glodnych kotow do TOZowskiej budy a z drugiej odgonic Menela ,ktory je atakuje .Jest taki wredny ,ze nawet wtedy nie daje sie odciagnac gdy wabie go jakims smakolykiem.Uszy po sobie,ogon jak wahadlo - gluchy i slepy na cokolwiek . Co do srodkow medycznych to balabym sie podac mu cokolwiek.On tu musi byc bardzo czujny i przytomny ze wzgledu na ruch samochodowy .Nigdy bym sobie nie darowala gdybym cos mu podala a potem np.wpadlby pod samochod . Naprawde nie wiem co robic .Jestem pewna ,ze gdyby nie strach przed menelem to koty zaakceptowalyby to miejsce tym bardziej ,ze jak tylko bede miala pieniadze to chce tam posadzic krzewy ,bluszcz a poki to wszystko ladnie sie nie rozrosnie to mate wiklinowa na ogrodzenie .Co mi po tej budzie ,po tym kawalku ziemi jaki dostaly koty dla siebie skoro one boja sie tam chodzic ?
Mario,jakie widzisz rozwiazanie?
Ps. Ostatni balkon i wlasciciel z ktorym rozmawialam powiedzial glosno i dobitnie ,ze ma w dupie szczury i moga mu nawet kanaliza wylazic a kotow nienawidzi i bedzie je wyganial .Ze moge sobie nawet policje wezwac ale to jest jego teren itd,itp. Jemu maja ptaszki cwierkac a nie obrzydliwe koty lazic .Argumenty wszelakie ,lacznie z religijnymi olal .

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 19, 2009 14:00

Oczywiście że Menel musi byc czujny. To nie ulega wątpliwosci. Musi mieć oczy i uszy otwarte.Nie myślałam o jakimś zmulaczu chemicznym, tylko wyciszaczu.Ja też nigdy bym nie podała kotu wolnożyjącemu czegoś co by zagrażało mu w kontakcie z rzeczywistoscia.Nie wiem ,myślę intensywnie nad rozwiązaniem tego problemu.No jest problem. Nie da sie ukryć.
Ostatnio edytowano Nie kwi 19, 2009 16:33 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31686
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 19, 2009 14:15

Widzę rozwiązanie - karmić koty normalnie. Menel nie siedzi tam 24h/dobę. Jak odejdzie one się pożywią. Stawiać suche, które może dłużej postać niż mokre.

Teraz jest ciepło, koty nie muszą mieszkać w budkach. Do zimy albo Menelowi się znudzi, albo przyjdzie inny kocur i jego pogoni.

Jak już bardzo chcesz się go pozbyć na czas karmienia - weź szczotkę na kiju i go po prostu wygoń. Po kilku takich lekcjach pewnie się nauczy, że jak przychodzisz to lepiej odejść.
Spryskiwacz na wodę typu dziecięcy pistolet długiego zasięgu etż dobry bo cichy i precyzyjny.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39417
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie kwi 19, 2009 15:52

Kya, ja cię rozumiem - miałam dwóch kastrowanych wojowników i mowy nie było o żadnym innym zwierzęciu w pobliżu. Jeden jest już za TM. To wygląda tak, że potwór siedzi i cały czas poświęca na patrzenie, czy coś się nie rusza. Jak się rusza, to galop, kły i pazury. Obojętnie, pies, kot...Fruwają kłaki i leci krew. Pucuś, śnieżynka urocza, tłukł mojego Mratawoja tak, że musiałam go na gwałt podarować wujkowi. Nawet w nocy, kiedy biedny Mrat chował się do nas do łóżka, bestia podpełzała i dosłownie "wygryzała" go spod pierzyny. Teraz latam pomiędzy dwoma domami, dwoma kuwetami itp... Nie byłam w stanie pilnować 24 h na dobę, by dwa durne kastraty się nie pozabijały, a co dopiero 10 sztuk wolnożyjących. Nawiasem mówiąc, wszyscy myśleli, że Pucuś, jako wolno żyjący, będzie chciał wychodzić. Gdzie tam- już ponad rok siedzi w mieszkaniu i nawet nosa nie wyściubił ! Może Menel też w głebi duszy jest kotem niewychodzącym ?

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie kwi 19, 2009 20:17

Probowalam odganiac Menela .Zataczal kolo i zachodzil je od tylu.W rezultacie pojadly troche 3 Kicanki ,ich zbytnio nie maltretuje bo mlode sa jeszcze . Kilkanacie metrow dalej,za rogiem siedziala cala reszta kotow . Nie wiem ,pewnie powinnam je zmusic zeby zaczely tam jednak chodzic ale dla wlasnego spokoju sumienia,ze koty nie sa glodne wzielam napakowalam zarcia w miche i im zanioslam .Przeciez one sa jakby moje ,znam je najdluzej ,spac bym chyba nie mogla ze swiadomoscia ,ze one glodne .Dupa jestem a nie kociara :(

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 19, 2009 20:47

Ludzie nie atakujcie KYA ona wie co robi a sytuację opisała sto razy na wątku kotolandii.
Skupmy sie na przypominaniu sobie odludnych leśniczówek gdzie byłby jedynym i zadbanym kotem.
Dziś na forum pojawil się nowy wątek o ul Cybernetyki w W-wie skąd chcą przesiedlic 15 wcale nie bojowych kotów.

ewula

 
Posty: 103
Od: Nie sty 18, 2009 20:17
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie kwi 19, 2009 21:15

Spokojnie,nie odbieralam zadnych wypowiedzi jako ataki:) Maria ma racje w tym co pisze tylko ,ze to nie jest takie proste .Gdyby nie porypani ludzie ,ktorzy nie zycza sobie misek pod balkonem czy budek nie byloby takiego problemu a tak to jest jak jest . Nie obchodzi ich ,ze koty sa ladne,maja piekne futro,nie choruja .Wg.nic z kota nie ma pozytku na osiedlu .Moze gdyby zaatakowala nas plaga szczurow to dostrzegliby w koncu ,ze kot mimo ,ze z jednej strony szkodnik to jednoczesnie pozyteczne zwierzatko .

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 19, 2009 21:34

tak czy inaczej skubaniec paraliżuje dokarmianie i opieke nad innymi.
Czy on daje sie glaskać? Nadawałby sie na domowego jedynaka?

ewula

 
Posty: 103
Od: Nie sty 18, 2009 20:17
Lokalizacja: warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 168 gości