samookaleczanie po amputacji ogonka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 16, 2009 23:53

ewula pisze:Dokładnie. Widziałam taki przypadek. Kot przez długo czas rzuca sie w
straszliwej furii na własny ogon, jakby walczyl na śmierć i życie. Napady nagle, bez powodu i częste. Dochodzi do poważnego samookaleczenia.


Na tyle poważnego, że całkowicie sobie odgryza ten ogon?
Nie uważasz, że najpierw należy sprawdzić, czy wszystko jest w porządku z kikutem, czy coś kota nie boli?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw kwi 16, 2009 23:57

czy mówię że nie?
Proszę, bardziej treściwie, - jest pierwsza w nocy.

ewula

 
Posty: 103
Od: Nie sty 18, 2009 20:17
Lokalizacja: warszawa

Post » Czw kwi 16, 2009 23:58

A pisze dlatego że to mała miejscowość i weci nie znają się na kotach.

ewula

 
Posty: 103
Od: Nie sty 18, 2009 20:17
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob kwi 18, 2009 13:43

Już piszę co dalej z kotkiem po amputacji ogonka. Oczywiście dostaje codziennie leki przeciwbólowe (tolfedyne) i antybiotyk (synergal) podskórnie. Zachowuje się już w miarę normalnie, siusiu i kupa pięknie ląduje w kuwecie, ma też apetyt, choć wydaje mi się że mógłby jeść więcej( może dlatego że moje domowe trzy koty są trochę spasione i jestem przyzwyczajona do niezłego apetytu. Cały czas nosi kołnierz i już mi się go żal zrobiło i dzisiaj rano ponowiłam próbę zdjęcia kołnierza - i znowu taki sam scenariusz, dobrze że byłam przygotowana- dostał takiej szajby próbując dostać się do szwów, że trzymałam go razem z mężem, a córkę zawołaliśmy żeby mu kołnierz założyć- wtedy się uspokoił.
Byłam przed chwilą u weta - rana pięknie się goi, a jak przestraszona popwiedziałam jak atakuje powiedział, że rana go bardzo mocno swędzi, szczypie i ciągnie, miał bardzo dużo szwów wewnętrznych-dlatego tak się zaachowuje i jak się wszystko zabliżni to nie powinno być problemu. No zobaczymy.

mrunia7

 
Posty: 6
Od: Śro kwi 15, 2009 12:32
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Sob kwi 18, 2009 13:56

Zdjęcia:

Obrazek

Obrazek

mrunia7

 
Posty: 6
Od: Śro kwi 15, 2009 12:32
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Sob kwi 18, 2009 14:53

Na pewno będzie ok. Jest wykastrowany?

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Sob kwi 18, 2009 16:25

ładnie rana wygląda, w sensie, ze dobrze, ze sie nie jątrzy.śliczny burasio....zostaje u Ciebie, czy szukasz domku?
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Sob kwi 18, 2009 16:29

Niefajna historia.
Trzymam kciuki za zdrowie i równowagę kocurka. Poradzić niestety nie umiem.

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

Post » Nie kwi 19, 2009 7:49

Burasek jest wykastrowany, ma około 7-8 miesięcy. szwy ma do zdjęcia 27.04., no i cały czas kuleje na lewą tylną nóżkę, choć zdarza mu się biegać i wskakuje na parapet, mam nadzieję że nie ma złamania. Lekarz go prześwietli przy zdejmowaniu szwów - mówi że może być złamanie w panewce, ale teraz musi dojść do siebie. Mam wielką nadzieję że to tylko zwichnięcie lub zbicie i będzie musiał mieć następnej operacji.
Zostaje w domku!Moje trzy koty na razie są zdziwione co to za stwór w takim kapeluszu, ale od tyłu obwąchują ,a od przodu nasyczą i uciekaja. jak się zoriętują że to kot to pewnie - szczególnie 2 kotki będą go trochę ustawiać - zobaczymy jak on będzie się zachowywał. Teraz większość czasu spędza na łóżku u starszej córki, ma tam największy spokój bo albo jej nie ma albo się uczy (MATURZYSTKA).

mrunia7

 
Posty: 6
Od: Śro kwi 15, 2009 12:32
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Nie kwi 19, 2009 8:40

pewnie też syczą dlatego, że czuły zapach gabinetu wet i lekarstw od niego.fajnie, że może u Ciebie zostać.śliczny misiek z niego będzie, nawet jesli by kulał , to i tak będzie śmigał, koty jesli nie czuja bólu dobrze sobie radzą w domu z taką małą niepełnosprawnością.
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Vafuria i 125 gości