XAgaX dzięki za propozycję jesli możesz to zobacz czy na Cafeanimal nie ma naszych kotów jesli nie to je ogłoś. Mamy całą siatkę ogłoszeniodawców, a przyznam szczerze, że nie wiem gdzie kto..

kazdy ma swój przydział, Mokkunia tym głównie zarządza.
A teraz następne ogłoszenia:
Aramis, przypominam - półroczniak, w sobotę idzie na kastrację.
Aramis - chłopak z maską na twarzy
Aramis zwany Maską, bo zamaskowany chłopak, w życiu nie daje sobie zrobić zdjęcia. Trzeba wierzyć na słowo, że jest przepięknym, młodym kawalerem o niebywale umaszczonym futerku.
Zdjęcia Aramisowi zrobić się nie da, a nawet jeśli to nawet w 1% nie oddaje ono jego uroku. No po prostu mało fotogeniczny jest kawaler. To chyba jedyna jego wada. Więcej nie ma.
Wzięty na ręce wtula się w człowieka z całej siły, jakby już nie chciał puścić tego szczęścia, jakim jest dla niego obcowanie z człowiekiem.
To jeszcze dzieciak, a tyle już przeszedł. Żywioł zabrał namiastkę jego domu. Aramis wraz z innymi kotami trafił do naszego hoteliku na sterylizację. Do hoteliku, gdzie przetrzymuje się dzikie koty po zabiegu, tylko Aramis nie ma nic wspólnego z dzikim kotem.
I nie ma dokąd wrócić.
Dom Aramisa zabrał ogień, mieszkał na opuszczonej działce w Sokolnikach koło Łodzi.
Nie było to wspaniałe życie, bo o ile wiosną i latem, miejscowość ta aż roi się od letników, to długie jesienne wieczory i mroźne zimy są dla tych kotów bardzo ciężkie. Zawsze jednak miały ten kawałek dachu nad głową i dobrą duszę, która przynosiła im jedzenie. Teraz to wszytko zabrał pożar.
Nie ma już tej namiastki domu. Nie ma nic...
Aramis patrzy na człowieka, jak na największego przyjaciela. Delikatnie zaczepia łapką, byś tylko wziął go na ręce i przytulił. Przytulił i już nie opuścił. Nigdy.
Mały, pełen ufności i wiary, że nikt go już nie skrzywdzi. Czeka na dom, który zapewni mu beztroskie dzieciństwo, bo to dzieciak jeszcze, chce się bawić papierowymi kulkami i zapomnieć o koszmarze.
Sytuacja jest o tyle dramatyczna, że na miejscu zgliszczy pozostało jeszcze kilkanaście kotów, czekają na zabiegi sterylizacji nim będzie ich znów więcej. Nie mamy im jak pomóc, bo nasz hotel, czyli przystosowana na potrzeby rekonwalescencji suszarnia w blokowej komórce nie jest z gumy - i niestety, czekają w kolejce kolejne koty stamtąd, musimy im pomóc...
Aramis zostanie wykastrowany w sobotę, korzysta z kuwety, ma zaledwie 6 miesięcy, całe życie przed nim.
Błagamy o dom, na już, chociaż tymczasowy, bo przecież nie może wrócić na pogorzelisko, nie może.
Jeśli szukasz prawdziwego przyjaciela, na dobre i złe, mruczącego i pełnego miłości kociego futerka to pomyśl o Aramisie; jeśli możesz zaoferować dom tymczasowy zadzwoń:
Gośka
tel. 0 603 117 913
mail:
goska6@poczta.onet.pl
I Stokrotka
Stokrotka - dużo miłości w małym, kocim ciałku
Stokrotka, bo taka drobna i delikatna. Mimo swoich 4 lat wciąż wygląda jak koci podlotek. Tak ufna i kochająca ludzi.
Mała ciałem, wielka duchem. Wciąż w tym małym ciele gra kocia muzyka miłości. Pragnie bliskości z człowiekiem i ciągłych zapewnień, że ktoś ją pokocha i nigdy nie opuści.
Historia Stokrotki jest bardzo smutna, żywioł zabrał namiastkę jej domu. Stokrotka wraz z innymi kotami trafiła do naszego hoteliku na sterylizację. Do hoteliku, gdzie przetrzymuje się dzikie koty po zabiegu, tylko Stokrotka nie jest dzika.
I nie ma dokąd wrócić.
Dom Stokrotki zabrał ogień, mieszkała na opuszczonej działce w Sokolnikach koło Łodzi.
Nie było to wspaniałe życie, bo o ile wiosną i latem, miejscowość ta aż roi się od letników, to długie jesienne wieczory i mroźne zimy są dla tych kotów bardzo ciężkie. Zawsze jednak miały ten kawałek dachu nad głową i dobrą duszę, która przynosiła im jedzenie. Teraz to wszytko zabrał pożar.
Nie ma już tej namiastki domu. Nie ma nic...
Stokrotka oddaje swe serce bezwarunkowo, każdemu, wciąż patrzy z nadzieją w oczach, czeka na prawdziwy dom. Grzeczna, kochana, malutka koteczka, w której sercu mieszka ogromna potrzeba miłości.
Stokrotka rozkwita z dnia na dzień, wtedy, kiedy jest obok niej człowiek. Potrzebuje prawdziwego domu, odda wtedy całe swoje, małe, wielkie serduszko.
Sytuacja jest o tyle dramatyczna, że na miejscu zgliszczy pozostało jeszcze kilkanaście kotów, czekają na zabiegi sterylizacji nim będzie ich znów więcej. Nie mamy im jak pomóc, bo nasz hotel, czyli przystosowana do przystosowana na potrzeby rekonwalescencji suszarnia w blokowej komórce nie jest z gumy - i niestety, czekają w kolejce kolejne koty stamtąd, musimy im pomóc...
Stokrotka jest wysterylizowana, korzysta z kuwety, ma 4 lata i wyglad 6 miesięcznego kocięcia, całe życie przed nią.
Błagamy o dom, na już, chociaż tymczasowy, bo przecież nie może wrócić na pogorzelisko, nie może.
Jeśli szukasz prawdziwego przyjaciela, na dobre i złe, mruczącego i pełnego miłości kociego futerka to pomyśl o Stokrotce; jeśli możesz zaoferować dom tymczasowy zadzwoń:
Gośka
tel. 0 603 117 913
mail:
goska6@poczta.onet.pl
I Portos, ok 3 letni kumpel Aramisa z klatki, słodki zezol, kóry nie chce zezika pokazać na zdjęciach
