Ech - koty zyja, a jakze! Tylko im jesc dawac i glaskac. No i kuwety sprzatac, bo co one do brudnych maja robic?
Ze mna troche gorzej, bo choc wyjazdy skonczylam i mialam sie brac za biezaca robote, to zdalnie koordynuja cala wielka kontrole, bo tam nikt do tego glowy nie ma i wszystko by sie dawno rozsypalo w drobny mak ... ale przez to mam mega stresa, bo wszyscy ze wszystkim do mnie, a ja juz nosem po podlodze wodze ... a ze oczy tez zmeczone, to nawet z tym nosem przy podlodze nie zauwazam brudu (po powroce jeszcze nie zdazylam sprzatnac

). No wlasnie, jestem jeszcze w pracy i czekam na dokumenty zeby jeszcze dzisiaj je pchnac dalej
Osiolka musze do weta zataskac ... wielkie brzucho skladalam najpierw na karb ciaglego wyzerania wszystkiego, potem na karb robali i w zeszlym tygodniu odrobaczylam go (aniprazolem). I co? Robali nie zauwazylam, brzucho coraz wieksze, chlopak go ledwo dzwiga, a do tego owszem rzuca sie na jedzenie, ale skubnie troszeczke a potem siada obok ... zaczynam sie porzadnie martwic

juz sie nawet zastanawiam, czy go poznym wieczorem (bo nie ma innej mozliwosci dla mnie) zawiezc na dyzor nocny na Gagarina.
Ola - transporterki jeszcze potrzebne?