I Grzechotka:
Grzechotka - mruczy o dom
Grzechotka zawdzięcza swoje imię dźwiękowi, jaki wydaje ilekroć jest obok niej człowiek, aż cała wibruje prosząc o odrobinę czułości.
Młodziutka koteczka o orzechowym spojrzeniu, cała się pręży by tylko ktoś dotknął jej burego futerka, by pogłaskał i pokochał...
Historia Grzechotki jest bardzo smutna, żywioł zabrał namiastkę jej domu. Grzechotka wraz z innymi kotami trafiła do naszego hoteliku na sterylizację. Do hoteliku, gdzie przetrzymuje się dzikie koty po zabiegu, tylko Grzechotka nie jest dzika.
I nie ma dokąd wrócić.
Dom Grzechotki zabrał ogień, mieszkała na opuszczonej działce w Sokolnikach koło Łodzi.
Nie było to wspaniałe życie, bo o ile wiosną i latem, miejscowość ta aż roi się od letników, to długie jesienne wieczory i mroźne zimy są dla tych kotów bardzo ciężkie. Zawsze jednak miały ten kawałek dachu nad głową i dobrą duszę, która przynosiła im jedzenie. Teraz to wszytko zabrał pożar.
Nie ma już tej namiastki domu. Nie ma nic...
Grzechotka tak pragnie być kochaną, czyjąś, pragnie witać swoich Dużych podniesionym ogonkiem, kiedy wracają z pracy, ogrzewać kolana w zimowe wieczory i bawić się kulką z papieru w letnie popołudnia. Tak bardzo by chciała słyszeć radosne wołanie, kiedy dom budzi się do życia, stukot miseczek w kuchni o poranku i głos swoich Dużych: "Grzechotka, śniadanie!".
To takie ważne dla niej by być w końcu malutką częścią prawdziwej rodziny. Dom, ludzie, skrawek swojej przestrzeni, taki malutki, na prawdę.
Wygląda z okienka hoteliku z nadzieją, że zarz ujrzy sylwetki jakichś Dużych, tych Dużych, którzy będą chcieli słuchać słodkiego grzechotu kochanej Grzechotki już zawsze...
Sytuacja jest o tyle dramatyczna, że na miejscu zgliszczy pozostało jeszcze kilkanaście kotów, czekają na zabiegi sterylizacji nim będzie ich znów więcej. Nie mamy im jak pomóc, bo nasz hotel, czyli przystosowana do przystosowana na potrzeby rekonwalescencji suszarnia w blokowej komórce nie jest z gumy - i niestety, czekają w kolejce kolejne koty stamtąd, musimy im pomóc...
Grzechotka jest wysterylizowana, korzysta z kuwety, jest młodziutka, ma zaledwie ponad rok, całe życie przed nią.
Błagamy o dom, na już, chociaż tymczasowy, bo przecież nie może wrócić na pogorzelisko, nie może.
Jeśli szukasz prawdziwego przyjaciela, na dobre i złe, mruczącego i pełnego miłości kociego futerka to pomyśl o Grzechotce; jeśli możesz zaoferować dom tymczasowy zadzwoń:
Gośka
tel. 0 603 117 913
mail:
goska6@poczta.onet.pl
Kto sobie życzy może ogłaszać
