No.
Teraz będzie kilka odcinków pamiętnika PMSositterki.
Byłam.
W drzwiach powitał mnie wężowy ssssyk - znaczy Mruf ma pamięć dobrą i mnie poznała

.
Co za kot, naprawdę.
Nakarmiłam bardzo już głodne stadko, wymieniłam wodę podlałam bazylię (info dla Uschi lub tanity, nie wiem czyja bazylka personalnie

).
Koty na początku nieco się boczyły, oglądały spode łba, potem się rozruszały, rozbawiły, Pestkę wyczesałam, ona naprawdę lubi takie bardziej brutalne pieszczoty
Tyle na dziś, ciąg dalszy nastąpi

Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.