ufff co za dzień
już niemal straciłam nadzieję, prosiłam o zesłanie jakiegoś anioła i....
moje modlitwy zostały wysłuchane
zadzwonił do mnie mój wymodlony Anioł - Mrówcia
i powiedziała, że rozesłała wszędzie gdzie się dało ogłoszenie o Bobim
i dostała namiary na Dorote, która jest zainteresowana adopcją pieska
zadzwoniłam, przemaglowałam, zabrałam Bobiego do Poznania
pomyslałam sobie, że najwyżej jak się okaże niewypał to oddam go do hoteliku póki nie znajdę jakiegoś tymczasu
na szczęście wszystko wygląda świetnie
kontakt będziemy mieć stały,
mam obiecane relacje i zdjęcia z nowego domku
Bobi zaraz po wejściu do mieszkania nowej opiekunki od razu ułożył się na łóżku, tak jak by powiedział: ok, ja tu zostaje, nie martwcie się
dziękuję wszystkim za pomoc i wsparcie!!!!!
oczywiście jak nikt to nikt, a dziś jak już Bobi znalazl domek, miałam na niego jeszcze dwóch chetnych, między innymi też od Mrówci

eh, tak to już jest