Fibi jest w ciągłym ruchu,wychodzi na balkon,wraca,zagląda za telewizor,wącha kwiatki.mam wrażenie,że dobrze się czuje.Niestety,kiedy chcę ją wziąć na ręce drze się.Ja ją rozumiem.Zawsze brałam ją na ręce w lecznicy i wtedy wracała do klatki,a tego serdecznie nie znosiła.Próbowałam obciąć pazurki,nie da rady jeszcze.Trochę poczesałam,bo nikt nie dbał o jej sierść.Dobra wiadomość-Fibi wie,do czego służy drapak i zawzięcie ostrzy pazurki.Jeszcze nie jadła,nie była w kuwetce,nie może nacieszyć się wolnością.I znowu parę ciepłych słów o moich kotkach.One są wspaniałe.Dzięki nim,dzięki temu,że takie kochane,mogę brać tymczasy.
Uwieczniłam pierwszy posiłek Fibi.Przed chwilą widziałam,jak podeszła do lezącej na posłanku Meli,powąchały się,dotknęły noskami,myślę,że będzie dobrze.