już, przepraszam, ale Święta mają swoje prawa i nie miałam czasu dla siebie
nie mam co pisać o aklimatyzacji Soni, bo żadnej nie było
czuje się jak u siebie
pozwoliłam jej na krótki kontakt tylko z Kalipso z ciekawości, czy się poznają
Sonia zaczęła syczeć, więc Kalipso jej odsyczała, ale i tak łaziła za starszą siostrą
Sonieczka zwiedziła mieszkanie (Baltuś i Wanilka spędzili ten czas w łazience) i znalazła domek tymczasowy w mojej sypialni (z kuwetką, legowiskiem i michami)
moja Mama i ja spędziłyśmy kilka godzin miziając Sonieczkę, a ta wywalała kopytka do góry i omdlewała

nie chowa się, tylko dziarsko domaga się pieszczot
piła chętnie wodę, najpierw zjadła mokre, a potem powolutku zjadła miseczkę suchego i parę chrupek
było już siu i mega-kupal
kicia zachowuje się tak, jakby mieszkała tu "X" czasu
tylko Baltuś i reszta bandy cierpi, bo w sypialni z reguły spali razem ze mną... więc był płacz za drzwiami i wystawianie łapek, obwąchiwanie się przez szparę w drzwiach
biedna Kalipso, aż dodała zadyszki (ma osłabione płuca i strony głosowe po 5 - dniowych rujkowych śpiewach, łkaniach, zawodzeniach i wyciach

, ale się do Soni nie dokopała
cóż mam powiedzieć, Rodzice kotem zachwyceni

kicia delikatna, pełna gracji, piękna (miejscami ma RÓŻOWE futerko), miziasta, chętna do zabawy, ufna, wysokopienna

, czyścioch jak siostra- myje się i myje
ma talent do łapania much (zaplątał się jakiś pierwszy wiosenny egzemplarz i na swoje nieszczęście trafił prosto w łapki Sonieczki )
moje koty zazdrosne, kiedy siadałam na sofie w dziennym pokoju moje trzy sierściuchy kładły się mi u stóp i patrzyły zbolałym spojrzeniem
Baltek się początkowo obraził (Tata o nim mówi Jego Ekscelencja), ale przebolał i przyniósł myszkę, bym mu porzucała
Kalipso z wrażenia zapomniała, że nie umie aportować i też zaczęła przynosić myszkę
Wanilka jak zwykle dystans
Mama przeszła dzisiaj szkolenie - obcięłyśmy Soni pazurki, kicia
w zamian za drapanie po gardziołku przez cały zabieg leżała do góry brzuchem i bujała w obłokach
Tata na razie ogranicza się do głaskania i rzucania dzwoniącej piłeczki
jutro jak damy radę czasowo to ja odrobaczymy, szczepienia już na Mazurach, jak odpocznie po podróży
pozdrawiam
Kalipso jest zawadiacka i dzielna, Majeczka zawsze mówi, że jest po prostu słodko-bezczelna

Sonia jest podobnie bezpośrednia, tylko nie ma tego popierdółkowatego wyglądu, jest od mojej kici 2 razy większa, ma wspaniałe jedwabiste futerko...
nie wiem z kim się ich matka zadawała, ale przekazała koteczkom wspaniałe cechy
