Na gorąco, wieści, wieści, wieści:
Co najpierw zrobił Patrolek, gdy przyszła Agnieszka i usiadła z nami?
Otóż Patrolek wszedł sobie (sam, nieprzymuszony, niezachęcany...) do przyniesionego kontenerka
Nasz bohater
(mam wrażenie, że Patrol w porzednim wcieleniu musiał grywać najtwardszych trwardzieli w westernach)
Był super wyluzowany - bardziej niż 'człowieki' chyba
Potem obwąchał swoją prawdziwą pańcię i zaakceptował całą sytuację.
Siła spokoju ZEN - zazdroszczę Agnieszce, że będzie miała całe lata okazji do poznawania wszystkich wcieleń Patusia!
W ogóle to jesteśmy z TŻ bardzo spokojni i szczęśliwi.
Bo wiecie co? Bo to TEN domek. On musiał widocznie tyle przeczekać, bo ja już oczyma wyobraźni widzę, jak jemu z Agnieszką dobrze.
Odprowadziliśmy naszego bohatera dnia do samochodu i ani razu nawet nie miauknął w kontenerku. Dzielny kluseczek.
Mam nadzieję, że będzie spokojny w drodze.
(wcześniej cieszyliśmy się z TŻ jak nigdy z kupy Patusia w kuwetce, bo przynajmniej nie zaczadzi Agi i Rodziny.

)
Odczuwam wielką ulgę. Bardziej się bałam. Agnieszka jest przesympatyczną osobą, a zakochania się w Patrolku nie dało sie ukryć.
I wiecie co? Jestem pewna, że Patuś zostanie na forum.
Na razie w czasie świątecznym będę pisać relacje od Agi, bo nie zapytałam czy będzie miała dostęp do sieci, a poza tym ciężko tak między jajeczkiem a sałatką. A my i tak jesteśmy ze sobą w kontakcie.
I choć wiem, że Patusia spotkało najlepsze na świecie, to pewnie nie raz zabuczę, no bo i pokój pusty i nikt tak jak on za piłkami nie ganiał i ścian nie szturmował i tyyyyle zdjęć kluski kochanej... Co by nie było 5 miesięcy razem...