Ja mam i korzystam (no, nie ja, Kissa

) z suchej kuwety. Po prostu kicia na dzień dobry odmówiła wejścia na żwirek. Jestem bardzo zadowolona. Szczególnie od momentu, kiedy suchą kuwetę wstawiłam do krytej

, bo kiedy Kissa przestała być całkiem maleńka, jej siuśki zaczęły mieć zapaszek...

No i kupa znaleziona w takiej kuwecie po powrocie do domu

Ale zdarzyło się to tylko raz - kicia w zasadzie w ogóle nie korzysta z kuwety, kiedy jest sama.
Do kuwety wrzucam trochę skrawków papieru toaletowego albo gazet, Kissa wykorzystuje je do skrzętnego zakopywania grubszego urobku...

, który i tak od razu usuwam - mimo, że z krytej kuwety nie czuć tego. Ale obawiam się, że do tak wykorzystanej kuwety kicia nie weszłaby drugi raz. Jeśli nie zauważę urobku - kota potrafi chodzić za mną i krzyczeć, że mam posprzątać
Do kuwet "z sitkiem" wlewa się na dno trochę wody, która ma neutralizować zapachy. To działa, ale od kiedy kuweta jest zamknięta w krytej, nie stosuję tego - myślę, że zapach wewnątrz i tak by się nie poprawił.
Myję dokładnie raz dziennie, poza tym raz dziennie płuczę - zazwyczaj. Co kilka dni myję też "zewnętrzną" niejako kuwetę krytą.
Dla mnie jest to bardzo dobre rozwiązanie. Codzienne mycie mi nie przeszkadza - w kuwetach żwirkowych też trzeba przecież robić codziennie "porządki" (chyba?). Fakt, że do zbyt "wykorzystanej" kuwety kicia nie weszłaby - siada wtedy przed drzwiczkami i jojczy. Ale przy jednym kocie utrzymanie takiej kuwety w porządku nie jest kłopotliwe.
Nie wiem, czy sprawdziłoby się przy dużej ilości kotów.