Ja też byłam u Agi. Jetem pełna podziwu dla Niej.
Wbrew pozorem nie jest to osoba, która zbiera koty dla zasady.
To może się tak wydawać ludziom z zewnątrz.
Jeżeli istnieje zasada, to taka, że należy pomóc kotu, który nie ma szans.
Niewiele osób wzięłoby kota, który może za parę miesięcy umrzeć, to jest bardzo trudno znieść psychicznie.....
Trudno to określić, ale Aga jest bardzo zdystansowana do tego, co robi. To pewnie jest złe słowo, ale nie potrafię tego inaczej określić
Jej dystans polega na tym, że potrafi pomagać bez zbędnych, potarzam, zbędnych emocji.
Dla nich najważniejsze jest zapewnienie im normalnego życia, którego by nigdy miały...Większość z nich by nie żyła już dawno..
Na tym polega miłość do zwierząt..
Aga wie, że w przypadku chorych, zniekształconych, powypadkowych stworzeń, należy im zapewnić warunki takie, żeby poczuły się kotami, a nie odpadkami wyrzuconymi na śmietnik.
Ona to robi, u Niej w domu koty są szczęśliwe, te ślepe, sparaliżowane i te, których nikt nie chciał, bo były chore....
Nie każdy to potrafi, ja nie umiałabym, wiem o tym.
Ona poświęciła tym kotom swoje życie..
Duży szacunek dla Agi mam
