Kaprys2004 pisze:Gospodyni domu zadecydowała, że w tej sytuacji na czwartek zorganizuje przyjazd straży miejskiej (tej od zwierząt), żeby zabrali matkę z dziećmi. Tak się stanie, bo sytuacja jest nieciekawa, chyba, że już dzisiaj ktoś da radę podjechać z klatką-łapką i je złapie.
dobra...a jak juz przyjedzie ta cała straż, złapie kotkę i małe to co z nimi zrobią? Nie można byłoby rozegrać tego tak, że po złapaniu koty odbierze Nina?? Lub ktokolwiek, kto mógłby je chociaż przetrzymać do jej przyjazdu...Bo chyba jak straz je zabierze to nikt ich nigdy więcej nie zobaczy
swoją drogą...krew mi się gotuje jak słyszę, że komuś przeszkadzają koty biegające pod blokiem...w czym do cholery przeszkadzają?! nie rozumiem

dlaczego ciagle jest tylu ograniczonych ludzi, którzy zamiast pomóc, wolą "pozbyć się problemu", czy zabić kota miotłą
