Wstydu Wy nie macie, zeby chocby jednej wiadomosci nie wyslac, z zapytaniem, czy prawowity wlasciciel zyje, ale rozumiem, rozumiem, kolacyjke zjesc wspolnie, o emocjonalnych wieziach pogadac, prosze bardzo, ale jak do faktow dochodzi to cisza jak stad do rownika (czyli w rzeczy samej niezbyt odlegla, bo zaledwie hop na gorke, pol godzinki i prosze - rownik jest). Redaf to moglaby wlaczyc tak zwany roaming, dzieki czemu moglaby otrzymywac esemsy, ale wyraznie nie jest zainteresowana
Nie mam pewnosci, czy Fredzel jeszcze zyje, bo jego Matka Zastepcza tez nie daje znaku zycia, a przeczytalem przed chwila o Fredzlu, ktory ma nowy dom...w Poznaniu, wiec nieco sie zaniepokoilem. Biedny kotek, naprawde, zdjecia pewnie zmanipulowane, takie niebieskie jakies, a jak niebieskie, to kazdy, kto jezykow liznal, wie, ze w angielskim blue to smutny, ot co.
Tak naprawde jednak to pisze, gdyz zatesknilem, a wierzcie mi, rzeczy widze tu straszne i trudne do lrotkiego opisania, w kazdym razie cieszmy sie, ze mamy nasze wygodne mieszkanka, domki, samochodziki, w stolicy kraju na wschodzie Europy, bo jakby przyszlo nam mieszkac w poszarpanaych namiotach pod golym niebem, to by bylo krucho, zwlaszcza, jesli mielibysmy dwudziestotysieczny tlum wyglodnialych sasiadow wokol. No, ale o szczegolach kiedy wroce, melduje, ze nastapi to pierwszego maja, wtedy tez bede dostepny dla zainteresowanych

Jaca