160 Kotów Szczecin Prosimy o Wsparcie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 04, 2009 10:54

Istna pisze:O ile dobrze pamiętam z poprzednich zdjęć stoją tam dwa kocie siedziska czemu stłoczyły sie na jednym ? :lol:
Bardzo malownicze zdjecie :) I faktycznie piękne te kociska 8)
Dobrze że szczecin moze sie pochwalić takimi urodnymi futrami :wink:


To czemu wszyscy siedzą na jednym drapaku pozostanie zagadką :)
Freja najczęściej z Bodziem razem siedzi, a tym razem Marcel zazdrośnik się jeszcze przyplątał.

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob kwi 04, 2009 10:59

NOT pisze:
Ja-Ba pisze:Izo, nie podejrzewasz otrucia? Przy kumarynie jest krew z pyszczka, spod ogonka i krwawe łzy z oczu. Czy ktoś w tym miejscu nie odgrażał się?
To moze też być przypadek - głupi ludzie wykładają te idiotyczne trutki a koty się łapia, zresztą często zatruwają się zjadając zatrutą mysz.


Wydaje mi się, że to właśnie po zatruciu kumaryną koty umierają b. długo, bo jest to śmierć przez wykrwawienie wewn. (Jeśli się mylę, to proszę o sprostowanie.) Krew wypływa przez wszystkie otwory np. z pyszczka, z noska, z sisusiaka , z odbytu i z pochwy również.
Moje osiedlowe koty umierały do tygodnia słabnąc z dnia na dzień.
Nie dały sobie w żaden sposób pomóc, gdyż do końca nie mogłam ich złapać.


Dokładnie tak - kumaryna to świństwo powodujące taką śmierć że nawet szczury sobie na nią nie zasługują. U nas w Łagowie kilkanaście lat temu babsko wredne wystawiło puszeczki rybne nafaszerowane kumaryną bo jej koty przeszkadzały. Z calego osiedla umarło 25 kotów. 24 wet skrócił straszne cierpienie zastrzykami, dla 25-go zabrakło.

Nasze dzieciaki nie dały tej babie żyć - biegały za nią i krzyczały że to jest morderczyni, pozabijała koty. Trzeba było widzieć tłumy wczasowiczów przyglądających się tej kobiecie.

Wytrzymała rok. Sprzedała dom i wyniosła się z powrotem do dojczlandii.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Sob kwi 04, 2009 11:06

Ja-Ba pisze:
NOT pisze:
Ja-Ba pisze:Izo, nie podejrzewasz otrucia? Przy kumarynie jest krew z pyszczka, spod ogonka i krwawe łzy z oczu. Czy ktoś w tym miejscu nie odgrażał się?
To moze też być przypadek - głupi ludzie wykładają te idiotyczne trutki a koty się łapia, zresztą często zatruwają się zjadając zatrutą mysz.


Wydaje mi się, że to właśnie po zatruciu kumaryną koty umierają b. długo, bo jest to śmierć przez wykrwawienie wewn. (Jeśli się mylę, to proszę o sprostowanie.) Krew wypływa przez wszystkie otwory np. z pyszczka, z noska, z sisusiaka , z odbytu i z pochwy również.
Moje osiedlowe koty umierały do tygodnia słabnąc z dnia na dzień.
Nie dały sobie w żaden sposób pomóc, gdyż do końca nie mogłam ich złapać.



Dokładnie tak - kumaryna to świństwo powodujące taką śmierć że nawet szczury sobie na nią nie zasługują. U nas w Łagowie kilkanaście lat temu babsko wredne wystawiło puszeczki rybne nafaszerowane kumaryną bo jej koty przeszkadzały. Z calego osiedla umarło 25 kotów. 24 wet skrócił straszne cierpienie zastrzykami, dla 25-go zabrakło.

Nasze dzieciaki nie dały tej babie żyć - biegały za nią i krzyczały że to jest morderczyni, pozabijała koty. Trzeba było widzieć tłumy wczasowiczów przyglądających się tej kobiecie.

Wytrzymała rok. Sprzedała dom i wyniosła się z powrotem do dojczlandii.



I bardzo jej tak dobrze. To bardzo podnoszące na duchu że społeczeństwo tak zareagowało - och gdybyż za każdym razem ludzie rozumieli że została popełniona zbrodnia - bo przeważnie obojętność ludzka zwala z nóg normalnie...
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob kwi 04, 2009 12:51

iza71koty pisze:Nasza Kochana Luna nie żyje.

Tak mi przykro...
Izo, współczuję... Wiem, jak to boli...

Żegnaj, koteczko [']
Będziemy pamiętać...

prosiaczki2

 
Posty: 86
Od: Czw maja 22, 2008 18:15

Post » Sob kwi 04, 2009 18:30

Ja-Ba pisze:
NOT pisze:
Ja-Ba pisze:Izo, nie podejrzewasz otrucia? Przy kumarynie jest krew z pyszczka, spod ogonka i krwawe łzy z oczu. Czy ktoś w tym miejscu nie odgrażał się?
To moze też być przypadek - głupi ludzie wykładają te idiotyczne trutki a koty się łapia, zresztą często zatruwają się zjadając zatrutą mysz.


Wydaje mi się, że to właśnie po zatruciu kumaryną koty umierają b. długo, bo jest to śmierć przez wykrwawienie wewn. (Jeśli się mylę, to proszę o sprostowanie.) Krew wypływa przez wszystkie otwory np. z pyszczka, z noska, z sisusiaka , z odbytu i z pochwy również.
Moje osiedlowe koty umierały do tygodnia słabnąc z dnia na dzień.
Nie dały sobie w żaden sposób pomóc, gdyż do końca nie mogłam ich złapać.


Dokładnie tak - kumaryna to świństwo powodujące taką śmierć że nawet szczury sobie na nią nie zasługują. U nas w Łagowie kilkanaście lat temu babsko wredne wystawiło puszeczki rybne nafaszerowane kumaryną bo jej koty przeszkadzały. Z calego osiedla umarło 25 kotów. 24 wet skrócił straszne cierpienie zastrzykami, dla 25-go zabrakło.

Nasze dzieciaki nie dały tej babie żyć - biegały za nią i krzyczały że to jest morderczyni, pozabijała koty. Trzeba było widzieć tłumy wczasowiczów przyglądających się tej kobiecie.

Wytrzymała rok. Sprzedała dom i wyniosła się z powrotem do dojczlandii.


Niestety ja nie wiem, kto regularnie raz na kilka lat truje kumaryną koty na moim byłym osiedlu.
Kiedy 8 lat temu wyprowadzałam się stamtąd to pozostawiłam 11 wysterylizowanych kotek + 3 niekastrowane kocury + 1 niewysterylizowaną , dochodzącą nieregularnie kotkę.
Dwa lata później wszystkie koty poza niewysterylizowaną, wałęsajacą się dzikuską zostały otrute. Próbowałam bezskutecznie odłowić krwawiące koty.
Podejrzewam sprzątaczki ze spółdzielni mieszkaniowej, bo to im najbardziej one przeszkadzały. Wiedziały dobrze, że kotki są wysterylizowane, gdyż wcześniej rozmawiałam z nimi na ten temat chcąc nie dopuścić do kolejnego trucia.
Niestety nie mam żadnych dowodów, że to one robią.
Truciciele (czy trucicielki) są bezkarni.

"Życie nie zna próżni". No i stało się. Nowe koty napłynęły na ten teren i obecnie jest tam kilkanaście nowych kotów, w tym tylko kilka jest wysterylizowanych.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Nie kwi 05, 2009 13:41

Przykro mi, gdy wspominam te piękne koty umierające w męczarniach.
Najbardziej przykre jest, że jestem bezsilna, gdyż nie mogę nikomu niczego udowodnić. A tam na tym osiedlu sytuacja powtarza się co kilka lat.

Może niepotrzebnie tu o tym napisałam, ale pomyślałam, że trucie kotów trutką na szczury może zdarzyć się w każdej części kraju i dobrze, by karmicielki kotów wolno żyjących były wyczulone na krwawienie u kotów.
Dodam tylko, że nie ma ratunku dla zwierząt otrutych kumaryną.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Nie kwi 05, 2009 17:09 trutka

Mi też jest trudno o tym pisać. Ta cała sytuacja miała miejsce prawie 20 lat temu. Wszyscy mieszkańcy osiedla byli zszokowani dlatego mozliwe było bardzo intensywne dochodzenie. Byliśmy lepsi od ekip sledczych. Dość szybko doszliśmy do pijaczka który te konserwy faszerowane kumaryną roizłozył na prośbę / i za kasę/ kobiety która kilka miesięcy wcześniej kupiła na naszym osiedlu dom. Ten dom stał kilka lat niezamieszkany i rzeczywiście, gdy ona go kupiła i otworzyła - zleciały się tam koty z całego osiedla - bo takiej "hodowli" myszy jaka tam była to świat nie widział. Głupie babsko zamiast porozmawiać z nami i zaradzić inaczej - wytruło koty.
Rozmawialiśmy z nią, przyznała się i bardzo przepraszała że nie zdawała sobie sprawy, że to było przypadkiem.. powiedzieliśmy jej że jeśli jeszcze choć jeden kot "przypadkiem" się otruje, to jej domek "przypadkiem" pójdzie z dymem.
Wiem, groźby karalne. Ale człowiek nie mysli racjonalnie gdy znajduje w piwnicy ukochaną kotkę która z powodu otrucia umarła nie dość że w potwornych mękach, to jeszcze umierała wydająć na świat martwe już kocięta.
Ja do dzisiaj nie mogę o tym spokojnie myśleć i nie mogę zapomnieć tej biednej kotki gdy ją znalazłam. Nie mogłam jej nawet pomóc usypiając i skracając jej męki.

Nasze dzieciaki rzeczywiście "zaszczuły " babę ale nikt z nas nie ruszył palcem żeby babę bronić.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Nie kwi 05, 2009 17:17

Przepraszam że to co napisałam poszło na forum, miało być na PW do NOT - nie chciałam tu epatować drastycznymi opisami. Jednak we wzburzeniu wcisnęłam "odpowiedz" zamiast pw..
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Nie kwi 05, 2009 18:46

Ja-Ba pisze:Przepraszam że to co napisałam poszło na forum, miało być na PW do NOT - nie chciałam tu epatować drastycznymi opisami. Jednak we wzburzeniu wcisnęłam "odpowiedz" zamiast pw..


Ja-Ba, a ja myślę że to co piszemy jest potrzebne.
Niektórzy z czytających ten wątek nigdy nie słyszeli o kotach umierających z powodu zatrucia "zwykłą" trutką na szczury.
Jeśli choć jedna osoba dowiedziała się czegoś nowego, to warto było pisać.

Jest przysłowie:
"Dzień w którym niczego nie nauczyłeś się, uważaj za stracony".

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Nie kwi 05, 2009 21:22

Jest jeszcze inne przysłowie NOT.Sztuką jest upaść i podnieść sie z pełnymi rękami........ Wiecie Dziewczyny ja Was Bardzo przepraszam ze nic nie piszę do dwóch dni. Nie wiem moze potrzebuje aby Ktoś z Was mi pomógł, rozwiał moje wątpliwosci na temat odejścia Luny. Nic mnie nie cieszy. Mam potworny ból i żal w Sercu. To była taka Wspaniała kotka. Nie będe ukrywać ze jestem załamana potwornie. Że trace sens tego co robię. Dziś złapałam na sterylke cieżarna kotkę, na ktorej bardzo mi zależało. Jutro rano NOT po nia przyjedzie. Własciwie to powinnam być szczęsliwa bo to kotka ktorej nie udało mi sie wysterylizowac w ubiegłym roku i niestety zrobiła mi niespodzianke i urodziła kociaki. Ale ja się nie cieszę . Nie potrafie. Nie wiem czemu. Odejscie każdego kociaka tak samo mnie boli jak odejscie mojego z domu. Nawet czasem jeszcze bardziej gdy wiem że spotkała go straszna śmierć i niezawiniona. Nie wiem moze Ktoś z Was da mi choć potencjalną odpowiedz na moje pytanie bo mysle o tym od dwóch dni. Skoro Luna leżała za garażami w miejscu gdzie karmię i była przykryta daszkiem od budki ktora tam stoi, to co to moze oznaczać?Ktos zdjął Lune z ulicy bo potracił ją samochod i tam położył ciało zeby nie leżalo na widoku, zeby psy nie targały czy dzieciaki nie ruszały?Czy zrobił jej krzywde i ciało ukrył?Ja często jak ściagałam z ulicy przypadkiem ciało przejechanego kociaka ktorego nia znałam a nie miałam jak zabrac bo już był mocno przejechany, to starałam sie je odłozyć z boku na pobocze w ustronnym miejscu i przykryć choć gałazkami. Czy mozna tą sytuacje porównać?czy ktoś kto zrobił by Lunie krzywde starał by sie przykryć ciałko zeby nie leżało ludziom na oczach? Proszę o rady Dziewczyny. Bardzo mnie to meczy. Pisałam do Meża.Wiem ze sekcja w tym przypadku nic nie da bo juz kiedyś zaniosłam kota w podobnym stanie i Wetka rozłozyła rece. Jedyne co mogłaby pewnie stwierdzić to to ze kotka miała jakis krwotok wewnętrzny stąd w pyszczku Luny krew. To wiem bez robienia sekcji i płacenia za nią prawie 80 zł. To zycia Lunie nie przywroci a kroić jej nie pozwolę. Według opinii mojego Meża taki krwotok moze wystąpić od silnego uderzenia. To samo twierdzi Wetka. Zatem samochod?Tam sa garaze ciagle ktoś wyjeżdza, przyjezdza. Luna była bardzo ostrożna.Moze cos się stało?Ktoś ja wystraszył? Pies pogonil i wpadła pod samochód?Dziewczyny proszę o wsparcie Duchowe tak mi cieżko.
Ostatnio edytowano Nie kwi 05, 2009 21:36 przez iza71koty, łącznie edytowano 3 razy
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 05, 2009 21:23

Proszę Dziewczyny Pomóżcie. Fatalnie sie czuję.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 05, 2009 21:44

Iza, nie wiem jak Cię pocieszyć. Gdyby to było otrucie to pewnie sekcja by wykazała. Nikt chyba nie odpowie na pytanie co spotkało Lunę. Nam też jest bardzo przykro z tego powodu i rozumiemy jak to na Ciebie wpływa.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Nie kwi 05, 2009 21:53

Ja-Ba to nie było otrucie. Luna to była bardzo mądra kotka. W śnieg i mróz potrafiła na mnie długo czekać nawet jak się spożniałam. Wszystko wskazuje na uderzenie. Wiem bo nie raz miałam koty po wypadkach. Wyglądały tak samo.Zadnych obrazeń czy zmian na ciele tylko nie wielka ilość krwi w jamie ustnej, czasem krew leci też z uszek. Ja tylko się zastanawiam do jakiego uderzenia to sie stało. To jest teraz moje wielkie zmartwienie.Czytałam Twój post o umierającej, rodzącej kici. Tak mi przykro. Boże jak ona musiała cierpieć. Jak one wszystkie cierpiały.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 05, 2009 22:12

a mnie po prostu slow brakuje

ja mysle ze niekoniecznie ktos musial sie nad Luna znecac
mysle ze jesli miejsce kolo garazu to calkiem prawdoopodbne ze ktos ja przez nieuwage potracil
a moze ta osoba pania zna i dlatego ukryla cialko zeby nie robic przykrosci

pani Izo rozwiazan tej sytuacji jest bardzo duzo dlatego trudno odp
ale nie moze pani sie tak zagryzac
niestety te koty sa wolnozyjace i trzeba sie liczyc z tym ze moze je spotkac taki los niestety :(
to smutne ale jak juz kiedys pisalam miliony zwierzat na calym swiecie gina codziennie spowodu czlowieka przyczyn naturalnych bad :( z chorob starosci itp
to natura- tego sie nie da zatrzymac-niestety :(

mysle jednak ze nie ma co podejrzewac otrucia bo jesli taka sytuacja miala by miejsce to przypuszczam ze otrutych kotow bylo by wiecej

Jaba dobrze z ta baba zrobiliscie
jak cholera sie jej nalezalo :evil:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Nie kwi 05, 2009 22:32

:cry: :cry: :cry: Luna [*]
Bardzo współczuje :( Będzie bardzo brakowało jej mordeczki na tym wątku!!!

dominikanna1

 
Posty: 1807
Od: Wto lis 04, 2008 0:21
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 38 gości