DO ZAMKNIĘCIA>Tanie Dranie Reaktywacja. Nastała Obamka :)

[kalair]

Się panny zawstydziły!

[Wielbłądzio]

a ja jestem nieuleczalnie zakochana we wszelkiej maści burasiach.

Femciu, zatem w marmurkach też ...?
A jeśli tak, to... (tak wprost zapytam, chciałbym Ci przesłać życzenia i podarować pewien niepowtarzalny prezent...) kiedy masz urodziny albo imieniny ?

[kalair]

Wielbłądku, nie mogłaś przepuścić okazji!

[Wielbłądzio]

no staram się... i tak od czterech lat <ikonka bijąca głową w mur lub wtaczająca pod górę syzyfowy kamień>

[genowefa]

a ja jestem nieuleczalnie zakochana we wszelkiej maści burasiach.

Femciu, zatem w marmurkach też ...?
A jeśli tak, to... (tak wprost zapytam, chciałbym Ci przesłać życzenia i podarować pewien niepowtarzalny prezent...) kiedy masz urodziny albo imieniny ?

Femka wkroczyła na niebezpieczny grunt, czyżby nie czytała pierwszego posta
Femko, bury to się nazywa tygrysio pręgowany, w tym wątku bezpieczniej używać takiego słownictwa

[kalair]

a ja jestem nieuleczalnie zakochana we wszelkiej maści burasiach.

Femciu, zatem w marmurkach też ...?
A jeśli tak, to... (tak wprost zapytam, chciałbym Ci przesłać życzenia i podarować pewien niepowtarzalny prezent...) kiedy masz urodziny albo imieniny ?

Femka wkroczyła na niebezpieczny grunt, czyżby nie czytała pierwszego posta
Femko, bury to się nazywa tygrysio pręgowany, w tym wątku bezpieczniej używać takiego słownictwa

W tym wątku lepiej nie gadać o kotach..

[Femka]

a ja jestem nieuleczalnie zakochana we wszelkiej maści burasiach.

Femciu, zatem w marmurkach też ...?
A jeśli tak, to... (tak wprost zapytam, chciałbym Ci przesłać życzenia i podarować pewien niepowtarzalny prezent...) kiedy masz urodziny albo imieniny ?

nie powiem, adresu też nie podam, odmawiam przyjęcia jakiejkolwiek przesyłki

[Wielbłądzio]

a teraz napiszemy co u nas

po pierwsze: Domek Burego naprawdę bombowy, rzekłabym nawet: szczyt moich marzeń o Domu dla kota...
oboje Państwo kompletnie zakręceni, z pasją opowiadający o swoich dwóch koczurach i o tym, który odszedł, oboje na widok kotów tracą zdrowy rozsądek (że kobieta na widok kota - obcego kota! - wariuje (tj. zaczyna się nim zachwycać pod niebiosa, daje się barankować i oddaje , całuje w pyszczek ...) to już widywałam - ale że i facet ...? a oni oboje położyli się na dywanie i oddawali hołdy Draństwu, Pan zrobił nawet Draniom mini-sesję zdjęciową, której wyniki już zresztą dostałam ), oczywiście w pełni uświadomieni i rozumni ... mają już w domu dwóch przecudownych (widziałam fotki... achhh ) synków, czarnego koczura Żula i niebieskiego koczura Dyzmę - tym razem, wbrew moim radykalnym przekonaniom , z ręką na sercu przyznaję, że nie wiem, który z nich jest jak dla mnie piękniejszy... czarny, niebieski i ciemnopręgowany tygrys i to w dodatku wszystko syny - zestaw idealny
Pani była oczywiście urzeczona Maciejem i mówiła mu, że go zabierze (w sumie rozważyłabym tę propozycję - bo Maciusiowa namolność naprawdę bywa wadą ), podbił też jej serce Lichuś - ale jeśli chodzi o Lichusia, to od razu przyznała, że "achhh, po jego minie widać kto tu rządzi i jaki jest" (czyżby przeczuła to, czego nie zdązyłam powiedzieć ?)... ludzie wspaniali i jawnie kociozboczeni , więc teraz wszystko jest już tylko w łapkach Gribusia... chłopcy podobno są całkowicie nieagresywni i przyjaźni, ale ja trochę obawiam się o niego samego... czy taki strachul, nawet podczas głaskania drżący pod ręką jak osika, wiecznie skulony gdzieś w kącie i przerażony, pozwoli Żulkowi i Dyzmie się ze sobą zaprzyjaźnić ...?

inna dobra wiadomość:
pisałam Wam o dwóch moich ukochanych koczurach spod śmietnika - niegdyś dzikusach, od dłuższego czasu supermiziakach i maskotkach całego mojego bloku (bo mój blok jest ogólnie rzecz biorąc megazakocony i kociarski ) pisałam o tym, że obaj wprosili się do dwóch różnych domów na siłę i na stałe, że teraz tylko czasami mnie odwiedzają, bardzo rzadko... i o tym, że od bardzo bardzo dawna obu ich nie widziałam i że trochę się boję, czy aby na pewno wszystko w porządku (przypominam: niedawno podczas zebrania wspólnoty była afera o kocie kupy w garażu )... otóż wczoraj jedna z moich małych koleżanek (kiedyś miałam Marysię z parteru, ale już się z mamą wyprowadziły, bo tylko wynajmowały mieszkanie; mam też Natalkę, ale Natalka za dużo fantazjuje , w związku z czym nie jest wiarygodnym źródłem informacji), wstyd przyznać że nie znam nawet jej imienia , zdała mi dokłądną relację na temat 'moich' chłopaków, tj. że przychodzą, gdzie przychodzą i o jakich porach no tak, w sumie jeśli śpi się do popołudnia i ewentualnie wychodzi na świat z reguły dopiero wieczorem ...

i ostatnia wieść - tym razem niedobra , ale na szczęście też niekocia:
ktoś zniszczył mi moje stojące na korytarzu pelargonie
stoją sobie od bardzo dawna w kwietniku, co jakiś czas kwitną, dbam o nie... właśnie zaczęły odżywać po zimie i puszczać nowe zdrowiutkie listki... już wiele razy usuwałam z kwietnika pety, zmiatałam powygrzebywaną ziemię, część 'krzaczków' (dokładnie po jednej stronie kwietnika ) z nieznanych mi przyczyn zeschła... a dziś zastałam moje kwiecinki pracowicie połamane, ze szczególnym uwzględnieniem tych młodych odnóżek dodam, że na moim piętrze nie mieszkają dzieci ani nastolatki, w ogóle w całym bloku mieszka chyba tylko czwórka dzieci, w których z trójką jestem zaprzyjaźniona, a piąte jest bardzo małe... także zrobił to raczej ktoś dorosły - i umyślnie
gdybym wiedziała kto to: też chyba coś bym mu urwała nawet jeśli jest to przedstawicielka płci pięknej, zawsze coś by się do urwania znalazło

[Wielbłądzio]

a ja jestem nieuleczalnie zakochana we wszelkiej maści burasiach.

Femciu, zatem w marmurkach też ...?
A jeśli tak, to... (tak wprost zapytam, chciałbym Ci przesłać życzenia i podarować pewien niepowtarzalny prezent...) kiedy masz urodziny albo imieniny ?

nie powiem, adresu też nie podam, odmawiam przyjęcia jakiejkolwiek przesyłki

nie to nie <foch>
laurkę chciałam narysować. i w dodatku bombonierkę kupić

[kalair]

No i dobre wiadomości!

[Femka]

nie to nie <foch>
laurkę chciałam narysować. i w dodatku bombonierkę kupić

mowy nie ma, choćbym do końca życia miała nie zjeść nigdy czekoladki

[Wielbłądzio]

Sama jestem sobie winna. Nie powinnam była działać tak jawnie: od samego początku pisać jaki to czort, że olewa całe mieszkanie, prowokuje do bójek... Powinnam była wychwalać go pod niebiosa

Nuśka właśnie wylizała dokładnie i nadgryzła kawałek ciasta-piernika, leżącego w kuchni na talerzyku. Patentowany i chyba nieuleczalny złodziej jest tu jeden , ale jak widać Norynia też nie nauczyła się jeszcze dekalogu

Cholera nie je.

[Femka]

Wielbłądzio, charakter koteczka nie ma tu nic do rzeczy. Nawet Ci powiem, że ja najbardziej lubię takie cholery. Po prostu w moim domu wszystkie miejsca są zajęte i nie ma możliwości wprowadzenia choćby pół ogona więcej

[Wielbłądzio]

Wielbłądzio, charakter koteczka nie ma tu nic do rzeczy. Nawet Ci powiem, że ja najbardziej lubię takie cholery. Po prostu w moim domu wszystkie miejsca są zajęte i nie ma możliwości wprowadzenia choćby pół ogona więcej

Ale czy aby na pewno lubisz mieć zalane wszystkie kąty, prześmiardły próg przy drzwiach wejściowych, gołe okna (firanki i zasłony też oblewał ) ...?
Bo jeśli przypadkiem i to potwierdzisz - to on/-a jest wprost stworzony/-a dla Ciebie

[Femka]

nie powiem już ani jednego słowa