» Sob kwi 04, 2009 23:19
Niebieskie-owszem,a zolto-niebieskie tym bardziej.Malowanie skonczone,wszyscy zyja,chociaz niektorzy w przebraniach.Guido,,przebral ,, sie za zolciutkiego ,wiosennego zonkila.Dudus jako te lazurowe niebo.A reszta -w ciapki.Zolty to w sumie ananasowy,ale to niewiele zmienia,poniewaz tez sie rzuca w oczy.,,Prania ,,kotow nie bylo,niestety.Pierwsza zlapana ofiara wszczela takie larum przy myciu ,ze pozostali rozpierzchli sie po katach i smigali z taka predkoscia,ze trzeby by stada lapaczy,a nie jednego.Odpuscilam.Szczegolnie ,ze farba juz wyschla zarowno na kotach jak i na podlodze,meblach,kanapie przyozdobionych rozkosznymi lapkami.Wg. opisu farba jest nietoksyczna,nietrujaca,spozycie nie grozi smiercia lub kalectwem to sami niech sie myja.Przy okazji malowania rozwiazalo sie kilka zagadek i dokonalam odkrycia.Odnalazly sie prawie wszystkie zaginione drobne przedmioty-lacznie z pojemnikiem do wlewania wody do zelazka,ktory kiedys zaginal. Oczywiscie ,szanowni panowie mieli w tym swoj udzial.Niestety,nie odnalazl sie pewien zaginiony niedawno bardzo wazny dokument-moze przy nastepnym malowaniu.I odkrylam namietnosc i nalog Guida-pileczki.Pod szafka znalazlam wszystkie chyba kocie pileczki,wykulalam i wtedy sie zaczelo.Z kata wypadla BIEGIEM szara pregowana,krotkoogoniasta stwora ,wpadla w sam srodek pileczek,wydajac przy tym dzwiek pomiedzy rykiem godowym jelenia ,jodlowaniem i gaworzeniem niemowlaka.Oczywiscie,jak mozna sie domyslic owym stworem byl Wielbiciel Okraglych Przedmiotow Guido.Stalam z rozdziawiona paszcza ,bo pierwszy raz zobaczylam go biegajacego ,normalnie to on ma dwa tempa-powoli i bardzo powoli.Biegal tak szybko,ze trzasl sie jego pasiasty brzuchol ,a krotkie nogi pracowaly na 200 % normy.Bawil sie tak chyba godzine,nawet gadal po swojemu do tych bardziej kolorowych.Do teraz jestem w szoku. A farby to one faktycznie nie pija-jedynie kawe z mlekiem,wina musujace i fostera.