Przepraszam za nieobecność ale pożarło mnie życie pracowe niestety
Kociamo, bez nerwów, złego nic nie ruszy

U nas po prostu bez zmian (taka sama liczba, wszyscy zdrowi i coraz grubsi). No, po staremu..
Witaj Oleno73 
Fajnie widzieć kolejną Czytaczkę w wątku.
Baba jest udomowiona tak w 50%. Nie wchodzi do mieszkania (ale nie tracę nadziei, bo miałam kiedyś kota, który wszedł do mieszkania po 7 latach..po prostu na starość stwierdził, że jednak wejdzie, a jak wszedł to i został). Wracając do Baby - wchodzi na strych, ale nie do domu. Za to chętnie siedzi na parapecie i zagląda do kuchni. W każdym razie nie ma już łysych placków (prawdopodobnie to była alergia na kiepskie chrupki albo na pchły - teraz jest profilaktycznie odpchlana/odrobaczana, zabezpieczana przed kleszczami no i je to, co moja zgraja). No i ma w końcu prawdziwy, czarny jak noc kolor

Z ludzi..upodobała sobie moją Mamę i głównie do Niej podsuwa swój czarny łepek. Zobaczymy jak to się dalej rozwinie
Reszta...
Demi ostatnio ma napady czułości

Nie można spokojnie usiąść na podłodze, bo następuje Atak Kota i mruczący, ciężki kawał kocura ląduje na głowie/kolanach/ramieniu. Jak już się
naprzytula do woli to po prostu schodzi. Jako, że te jego czułości są tylko i wyłącznie w ramach chęci z jego strony - nam pozostaje pokornie dostosować się do kocich fantazji w tej kwestii
Gumak zaś uwierzytelnia starą zasadę "im grubsza, tym gorsza". Najlepszą zabawą jest w końcu zrzucanie wszystkiego co stoi w zasięgu łapy i zerkanie kiedy ktoś się wkurzy. Ostatnio podróż lotem koszącym odbył pen-drive, aparat i ważne notatki. Notatki zostały dodatkowo pogryzione...
Dziś skorzystałam z okazji ładnej pogody (ach, słońce...) i wyskoczyłam na spacer "fotograficzny" z Sabką i Bohunem. Przez psie zabawy omal nie padłam zadem w śnieg.
Kawałek relacji poniżej:
No i Gumak w całej okazałości (ooo taka straszna jestem!) :
I biała łapka (dla Kociamy) :
