
Ps. Kiedy się dokociłam o dwa małe kotki, mój rezydent miał taki stres, że futro sypało się z niego garściami. Panikowałam, prawie chciałam już robić badania na wszystko co się da. Z kłaków które zostawały u weta na kozetce można było zrobić kołdrę. Skończyło się na lekarstwach na wzmocnienie. Samo przeszło jak tylko pogodził się z obecnością maludów. Trwało to jakieś 3 tygodnie.
Pozdrawiam.