HrupTak stawil sie u Uli wyglodzony i o czasie (nan dzieki za info). Pobranie krwi graniczylo z cudem, bo kotka zatrzymala obieg krwi i nie chciala oddac dobrowolnie ani kropli

.
Trzymal ja Piotr, ja, p. Ula a Magda pobierala krew. Reszta osob rozpraszala kotke, glaszczac ja po gardle , pukajac w lepek, masujac brzuch i swiecac lampa w oczy...w celu dekoncetracji, ale Hruptak byl twardy jak stal. Przerzucono sie wiec na druga lape, a w miedzyczasie pierwsza, po wyjeciu igly zaczela obficie krawic

. Udalo sie jednak pobrac krew z drugiej po iscie cyrkowych wyczynach naszej czworki, z pukaniem w zylke rowniez.
HrupTak zostawil za soba kepy siersci, plamy krwi, oraz obraz dwoch wygolonych lap, z krwiakami. Nic to, najgorszy byl dla niej glod

.
Wrzeszczala, ze chce wracac do domu do miski

I wrocila. Jest juz po dwoch obiadach i jednej kolacji

.
Niestety dzis nie udalo mi sie dodzwonic do lecznicy dzis wieczorem, wiec wyniki bede znala jutro po g.14. Niestety wyglad Hruptaczki tez sie p. Uli nie podoba, ale na razie czekamy na wyniki.
Mala po jedzeniu powiedziala, ze zgadza sie na wszystko tylko, zeby wiecej nie bylo takiego postu

.