AYO, linka sie daje coby ludzie nie szukali.
Dziewczynki, czuję sie tu faktycznie sokolim okiem. a sytuacje w sklepie typu: sprzedawczyni "nie widzi pani?", ja "no właśnie, nie widzę" kiedy mam towar na metr od siebie, po prostu mnie bawią. Ew. szukanie po regale czegoś co jest pod nosem - bo ja przy okazji cokolwiek gapcio, co niesamowicie bawi moje kochanie obdarzone dużą spostrzegawczością.
Motodrama, one nie chcą nic normalnego - rybki, kuraka, wątróbki, mięska...
Właśnie olały jajecznice na którą Tysiek rzucił się jakbym go tydzień głodziła.
Rano miałam trzy koty w łóżku - Kłakulec chyba z zazdrości przyszedł albo żeby zaznaczyć ze jakby coś to jego teren. Asysta poranna w kuchni jest kompletna! Hino w dodatku "nawija" jak pokręcona. Kombinowałam czego ona tak się łupi łażąc za mną. Już wiem - chce się miziać!! wspina się przednimi łapkami na podłokietnik fotela i mrauczy - chce głaskania. Łazi za mną po kuchni - chce głaskania.Ona musi odrobić porcyjkę miziania i potem juz sobie nie życzy dokąd ją nie napadnie znowu.
O, Tysiek "zakopał" resztę jajecznicy.





