dorotak97 pisze: Jak to się nie opłaca???KOMU???Lecznica chciała na tym zarobić??SKANDAL!!!!!
No teoretycznie to lecznica też chce zarobić... w końcu oni z tego żyją.
Dziś wyjaśniałam sprawę - chodzi głównie o suczki "włascicielskie" - osoby które przekazały 1% podatku mogły je sterylizować w programie od 150zł. Tymczasem tak normalnie kosztowałoby ponad 300zł.
negocjacje trwają

Ech, będzie trzeba użyć całego uroku osobistego. Ostatnio go coraz mniej

tove pisze: A które lecznice skarbonki wzięły ? Czy gdzieś istnieje taka lista?
Tove - witamy serdecznie

Lecznice które postawiły skarbonki to:
•Arka, Pułaskiego 69/5
•Biawet, Antoniuk Fabryczny 33
•Canwet, Zwycięstwa 26B
•Klinika dla Zwierząt, Białostoczek 13A,
•Lecznica dla Zwierząt, Zielonogórska 2
•Lecznica dla Zwierząt, Kręta 56E,lok.3
•Przychodnia dla Zwierząt, Zwycięstwa 16
•Przychodnia Weterynaryjna Maria Rudobielska, Pietkiewicza 14
•Zwierzak, Piastowska 11A
Bakteria - pięknie to napisałaś....
Wczoraj byłam w kotkowie Jani. Kota po sterylce miała dość mocno zakrwawiony kaftan więc bałam się co pod spodem. Ale rana wygląda ładnie. Łyknęła też procha od robali i mnie nie pożarła. Za człowiekiem nie przepada,ale nie chce go zabić
Iwanek (Groźny) jest super gadułkiem. Nie chce tylko łykać antybiotyku i ma gile z noska.Ale po powaznej rozmowie zdecydował że łyknie
Tu Iwanek grzecznie pozuje:
Tu już się zwija z rączek żeby biec zamordować PAna Szatana:
Poza tym na balkonie w sąsiednim bloku zalęgnął się biały kocurek. Fajny, taki trochę bojący ale na ręce da się wziąć. Pani mam nadzieję go pohoduje - może uda się go gdzieś upchnąć. Jutro się ma kastrować.
Oto chłopczyk:

;
A potem byłyśmy z Łapkiem w lecznicy. To ten kotek z Wesołej - okazało się że to kastrowany chłopczyk a nie kotka

Kiedy się przymierzałam do spakowania go do transportera pani mi dała rękawice - bo ją ugryzł z bólu. Ale kić sam do mnie wyszedł mrucząc i barankując. Grzeczny jest i taki miły...
Leżał 3 dni pod klatką zanim ktoś się zainteresował

Pani powiedziała, że jak ją zobaczył w niedzielę to nie miał siły się podnieść tylko cyt rozpaczliwie się rozmiauczał żeby mu pomóc. W lecznicy okazało się że ma 42 stopnie gorączki.
W lecznicy odstaliśmy swoje słuchając jak
Motylek maltretuje swoją kotę
A potem trzeba było dać kiciowy leki uspokajające - niby mruczał jak pani doktor zaczęła odwijać łapkę,ale widać było że go paskudnie boli.
Łapka wygląda paskudnie. Cała pięta obdarta ze skóry, stopka spuchnięta, leje się ropa.
Gruntownie wymyte, opatrzone. Ale diagnoza - amputacja
Panie które tymczasują kicia są bardzo uczuciowe (zwłaszcza starsza) - więc lament straszny. Odwiedziliśmy nawet
Anię i Krzysia (dzięki za wsparcie moralne) żeby panie zobaczyły, że kić bez łapki sobie radzi.
To w sumie tylna łapka, więc powinniśmy pogadać z Kruszynką, ale jakoś nie pomyślałam. (
XMOnikaX - dałam im twój tel jakby miały jakies pytania, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?)
Ale mimo że Gibcio-Leoś wygląda kwitnąco (no, może jest lekko wyskubany

) to jakoś tak mi smutno było. Wiecie - szkoda łapki. NO i kicia - bo każda zmiana opatrunku to dla niego cierpienie - szkoda kicia, ale też szkoda łapki
Panie miały myśleć przez noc co dalej. NO i rano sms- ok, jak trzeba to tniemy. Pani Bogusia z Sybiraków pojechała po kicia - był umówiony na 15. O 15.03 telefon - a może by tak jednak nie ciąć? Bo czucie jest, tylko skóry mało...
Będzie potrzebne kocie taxi - kić codziennie musi jeździć na zmianę opatrunku, póki się sytuacja nie uspokoi. Potem będę jeździć do niego na zastrzyki. Biduś taki...

;

;

;