Sonia i Otis - cz. V - świątecznie str 97

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Wto mar 31, 2009 9:59

izaA pisze:No dobrze, ja biegam, jeździłam też na rowerze i na rolkach, chodziłam z kijami...bieganie jest najbardziej uniwersalnym sportem, nie potrzeba nic, tylko buty, biegałam wszędzie, gdziekolwiek pojechałam. Podobno na statkach rejsowych biegacze biegają rano po pokładzie :lol:

Ale ważne jest, żeby w ogóle zacząć się ruszać. Chodzi o czas dla siebie, o zwiększenie wydolności tlenowej o fantastyczne samopoczucie. Tylko tyle.


A ja nie wiem, czy nic tylko buty. Naczytałam się tutaj jaki sprzęcior (ubranie) jest fajny i przydatny :D
Ale jest coś na co bym się dała namówić. Pływalnia. To mnie najbardziej pociąga jeszcze :D No i tutaj to faktycznie nic nie potzrebuję oprócz gaci :D

Proszę od cioci wymiziać ponowanie koteczki. Wiem, że nie jesteś za rozpieszczaniem kotów i dzieci ale to nie Ty rozpieszczasz tylko ja. Jesteś wykonawcą zlecenia jedynie, a to się nie liczy :wink:
Gdzie Sonieczka lubi być miziana? Estian po brzuszku :D Wywala brzucho i mruczy. Ciekawe nie?

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 31, 2009 11:29

Sonia lubi za uszkami :-)

Do każdego sportu można się "gruntownie" obkupić, fakt. A im więcej ćwiczysz, tym więcej sprzętu potrzebujesz. Fakt. Z bieganiem to jest tak, że najważniejsze są buty...oczywiście przydadzą się legginsy lub spodenki - ale można w dresach, na początek, przyda się koszulka z włókna oddychającego - ale na ogół wszyscy zaczynają od bawełny, można zainwestować w czapkę biegową, ale ja na przykład wolę zwykłą, bawełnianą. Jeszcze ważniejsze są skarpety i można wyliczać i wyliczać. Na szczęście mamy decathlon, który proponuje bardzo fajne ciuszki za przystępną cenę...

Na początku człowiek sknerzy, bo nie jest przekonany, czy będzie to długo robił, a potem, potem szuflada na ciuchy biegowe pęka w szwach :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto mar 31, 2009 11:32

:lol:

I zamiast szpilek kupuje się adidasy czy coś w tym stylu :P
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30865
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto mar 31, 2009 12:55

Tak Kicorku, zamiast szpilek z Włoch przywiozłam nowe adidasy w rozmiarze 35, u nas nie mogę dostać. Tylko, że ja już nie biegam tak intensywnie i raczej preferuję chodzenie z kijami. Biegać to ja musiałam sama mojego męża nie namówiłam na bieganie.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto mar 31, 2009 13:45

Ja na razie jestem na etapie i szpilek i adidasów :wink: ale przez wieczność skąpiłam na siebie, więc teraz tłumaczę sobie, że mi i jedno i drugie potrzebne :lol: poza tym...mój ślubny lubi mi robić prezenty biegowe, tym sposobem mam już 3 kurtki biegowe (2 od Piotrka, jedną od NIKE).

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto mar 31, 2009 20:07

No to dołaczam sie do gratulacji. Nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy dokładnie miałas ten maraton, ale pamietałam, że to mialo być w marcu. Dzisiaj ostatniego, więc postanowiałam sprawdzić jak Ci poszło. Jeszcze raz serdecznie gratuluję !!!
Przy okazji dowiedziałam sie czemu po powrocie z mojego "chodzenia" zawsze jest mi zwykle strasznie zimno mimo, że po drodze ociekam potem.
Przyłaczajac sie tu do dyskusji o zaletach aktywności fizycznej wszelakiej dla wątpiących we własne możliwości polecam marsze.
Dałam radę ja gruba i wcale już nie młoda (45 kończę we wrześniu) baba, kompletnie bez kondycji po ciężkiej chorobie i powaznej operacji, to da radę naprawdę każdy.
Kondycja nie rośnie z dnia na dzień i na początku nie było łatwo, ale satysfakcja jaką teraz odczuwam po utracie 12 kg i poczucie sprawności jest warte wszystkiego.
Na początku moj mąż mnie wyprowadzał do parku i momentami wręcz ciągnął, a ja co chwile spoglądąłam na krokomierz czy już odwaliłam swoje 10 tys kroków i moge iść do domu paść na wersalkę.
Teraz stawiam sobie coraz nowsze wyzwania, wszędzie się zrobiło blisko i nie przeraża mnie żadna pogoda. Łaziłam jak było - 12 i po kolana sniegu, łażę w deszczu i tych wszystkich zawirowaniach pogody jakie były niedawno, tak ze mialo się wrażenie, że trasę się pokonuje w ciagu wszystkich czterech pór roku. Nie mam żadnej specjalnej odzieży. Jak był mroz chodziłam w butach zimowych, a teraz w wygodnych sportowych i kurtce z kapturem żeby ochronić głowę jak pada.
A ostatnio walczę z krokomierzem o kalorie, tak dla dodania sobie pikanterii współzawodnictwa. Zwykle był taki mechanizm 10 tys kroków to plus minus 1000 kcal, zależnie od tempa marszu. Taki wynik ugruntował mi sie na kilka miesiecy (chodże od sierpnia)
Dzisiaj udało mi się wyśrubować wynik : zrobilam 17 tys kroków a spaliłam 2 tys kcal. Znaczy to, że nie zmieniłam tempa marszu niezaleznie od tego, że kawał drogi był pod górę czyli kondycja rośnie !!! :P
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto mar 31, 2009 20:14

ja już gratulowalam ale moge powtorzyc 8)
A szpilek jakos nie potrzebuje, nawet na imprezy chodze w takich co sa stosunkowo stabilne i niskawe. W żadnym razie nie szpilki 8)
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Wto mar 31, 2009 20:41

Hipciu - jestem pod wrażeniem, 12 kilogramów - chyba już wszyscy to widzą, prawda? A ile rozmiarów w dół w odzieży? Tak piszesz o pogodzie...i widzę siebie podczas biegu przy minus 12 w tym roku i w wietrze i śniegu i w deszczu...a dziś było przyjemnie ciepło i pobiegłam tylko w bluzie, bez koszulki!

Mam kolejną fotkę...według mnie, najładniejsza, jaką kiedykolwiek ktokolwiek podczas biegu mi zrobił, zobaczcie:

Obrazek

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto mar 31, 2009 20:49

Piekna fotka, taka reporterska, na okladke magazynu sportowego- super :ok:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Wto mar 31, 2009 21:00

Wiesz Kasiu, przed chwilą tak samo skomentowała ją koleżanka biegająca :lol: Chyba napiszę do autora, że chcę ją mieć, na papierze :-)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto mar 31, 2009 21:06

izaA pisze:Hipciu - jestem pod wrażeniem, 12 kilogramów - chyba już wszyscy to widzą, prawda? A ile rozmiarów w dół w odzieży?


A widzą, widzą ! :D Zupełnie obce kobiety mnie zaczepiają z tekstem typu :" ja musze to pani powiedziec, pani tak schudla, jak pani pięknie wygląda" :oops: Bardzo mnie to motywuje. A taka motywacja bardzo sie przydaje w takich chwilach jak teraz, kiedy po szybkim spadku wagi , no powiedzmy może nie szybkim ale regularnym mniej wiecej 2kg na miesiac, mam mały zastój. Ale nie poddaję się. Załozyłam że w ten sposób zrzucę 20 kg w ciagu roku. Co do rozmiarów odzieży to 4 w dół ale od "podbiuścia" i poniżej , powyżej nadal mam "duże niebieskie oczy " czyli 114 cm i boję się że jak tak dalej pójdzie to bede wygladac jak Pamela Anderson :oops: Chyba bedę się musiała przekonac do kijków :roll:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto mar 31, 2009 21:15

Do kijków nie trzeba się przekonywać, wystarczy raz się przejść, żeby je pokochać, tylko trzeba chodzić umiejętnie. Gorzej z zakupami, chyba, że do plecaka. Pamela Anderson - brzmi zachęcająco :lol: biust maleje od biegania :( jest bardziej jędrny, ale mniejszy, buuuuuuuuuuuuu, a nigdy za wielki nie był :( Jak kupisz kijki daj znać, byłam na szkoleniu, powiem Ci jak używać. Moja mama też była i chodzi z kijami aż miło, a ma 57 lat i nie mieszka w miejscu jak Stara Miłosna, gdzie na każdym kroku widać kogoś uprawiającego sport :roll:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto mar 31, 2009 21:17

izaA pisze:Wiesz Kasiu, przed chwilą tak samo skomentowała ją koleżanka biegająca :lol: Chyba napiszę do autora, że chcę ją mieć, na papierze :-)

dobry pomysl :lol:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Wto mar 31, 2009 21:35

izaA pisze: Pamela Anderson - brzmi zachęcająco :lol: biust maleje od biegania :( jest bardziej jędrny, ale mniejszy, buuuuuuuuuuuuu, a nigdy za wielki nie był :

Mi jak zaczynam chudnąć, to biust, tam biust :lol: no dobra - biust, pierwszy zaczyna znikać, ale jędrniejszy przy tym nie jest. Jak pewnego razu przy niesprzyjających życiowo okolicznościach schudłam 10 kg to mi zupełnie nieomal znikł :lol:
To Hipcia ma super!

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro kwi 01, 2009 7:19

Z tego co wiem, to z kolei kobiety o obfitym biuście wolałyby, żeby biust chudł im najszybciej :lol:

Ale jeśli chodzi o ujędrnianie, to bieganie jest super. W ogóle, poprawia całą obręcz, mam ładne bicepsy i wyrzeźbione plecy...któregoś dnia Piotrek zauważył, ze się ładnie przebudowuję i , że widać na plecach ładne mięśnie...to komplement, jeśli na takiej "chudzinie" widać mięśnie, co nie :lol: O łydkach i udach nie mówię. Nie cellulitu na pośladkach, a reszta...cóż reszta przestaje być czymś do pokazywania. Rozbudowane uda i grube mięsiste łydki, to jest to, co faceci kochają? Co prawda lepsze mięśnie niż galaretka, ale zdecydowanie biegi nie wpływają na zgrabność nóg 8) Ale coś za coś, po ćwiczeniach siłowych, dzięki którym biega się szybciej, tak to wygląda...

Kiedyś szło przed nami małżeństwo biegaczy, ona miała grubsze łydki od Niego :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Blue, elkaole i 695 gości