Bo Zwiadowca wpada w deprechę jak nie ma się kim zajmować. Terapeuta Pinguś samą swoją obecnością został terapeutą. A właściwie pół-terapeutą, bo Vice jest drugie pół.
Kasia_84 deklarowała się, że chciałaby jakiegoś kotka, może by się w nim zakochała i go wzięła? Czy on ma swój wątek? Jest gdzieś jego fota? Trza mu spojrzeć w ślipia..
Vice jeszcze nie dorobił się wątku, miał tak szybko (jako Zastępca) jechać do nowego domu. Jutro załaduję zdjęcia i założę mu osobny wątek.
Do Kasi napisałam, dzięki.
Śliczne foty. Śliczny kot. Bardzo Ci dziękuję, że dałaś mu szansę.
Pewnie, że atmosfera była nerwowa.. Od zawsze ten pan na każdego krzyczał, od trójki dzieci począwszy po przecudowną i wiecznie uśmiechniętą (pomimo takiego męża) żonę. Teraz krzyczy i jest niesympatyczny dla swoich zwierzaków. Chociaż wzruszył mnie, bo kiedy zabierałam Pingusia, to pocałował go w łebek.. Byłam mocno zdziwiona, że w ogóle ma w sobie czułość..
Pingus zapomnial, ze mial byc kotem niesmialym. Wieczorem wlazl na kolana, poocieral sie, ponadstawial, dal buziaka i rozmruczal.
A jak wychodzilam z domu rano, to jeszcze pamietal.
Pingusiowa biała Mamusia szuka również domku, przypominamy..
Kaprys2004 pisze:
Cały czas jest u swojego dotychczasowego opiekuna, ale może jakiś DT by się znalazł? Za chwilę będzie wypuszczana na zewnątrz, na ulicę, nie sterylizowana.. A kocurki będą chciały się z nią zaprzyjaźnić..
Pinguś się rozkręca na całego. Gryzie chusteczki higieniczne, zrzuca ręczniki, usiłuje dostać się pod obudowę wanny.
On sobie przypomniał jeszcze, że jest młody i pełen chęci do życia.
Mnie się chce płakać i śmiać jednocześnie, jak na wyścigi biegną do mnie Zwiadowca i Pinguś - który załapie się pierwszy na miejscówkę na kolanach. Ten drugi rozwala się obok i też załapuje na głaski.