iza71koty pisze:Zrozumcie Dziewczyny ja już nie mam siły na kłótnie z ludżmi. Przez te wszytkie lata nie raz byłam poniżana, wyśmiewano sie ze mnie, lano wodą z balkonow a nawet obrzucano kamieniami. Zostałam pobita dwa razy. Wszystko przez to ze jestem kociarą. Zbyt wiele codziennie trudu mnie kosztuje to ze muszę zadbać aby ta armia kotow była syta. Zbyt bardzo się o nie boje i zależy mi na tym aby były bezpieczne zdrowe i syte. Nie będe juz toczyć walk.Stoczylam ich już tuziny, setki tuzinów.Nie mam juz na to zdrowia. Cały czas ide pod prąd. Proszę nie wymagajcie ode mnie więcej.
Pani Izo, nikt od Pani niczego więcej nie oczekuje niż Pani robi.
I tak Pani robi ponad swoje siły, co większość z nas zdumiewa.
To wyjątkowo mądre, że stara się Pani unikać konfliktów z ludźmi.
U mnie co innego.
Do mnie koty przychodzą na moje podwórze i ja nie staram sie dociekać, czy maja właściciela, czy nie.
Skoro wypielęgnowany, wypasiony kocur wskakiwał mi do pokoju przez okno (wzorując się na moich kotkach) i znaczył moczem teren, to ani minuty nie zastanawiałam się nad ocaleniem jego męskosci.
Gdy młode kotki marcują pod moimi oknami to zaraz po zakończonej rui wedrują na aborcję i ja nie pytam się działkowiczów (którzy też je karmią), czy wolno mi je sterylizować.
To są tylko dwa przykłady.
W ciągu ostatnich 15 lat starałam się sterylizować każdą kotkę przychodzacą na moja stołówke. Za kocury wzięłam się znacznie później.