Sisiula zstapila dzisiaj ze swoich podsufitowych salonow, i przyszla do nas na pieszczoty. Kizi mizi, ale czujemy, ze cus jej pierze pachnie zdziebko niemilo. W kuwecie lezakowala albo co...?
Po malej ale burzliwej naradzie z Juniorem, zapadla decyzja: kota nadaje sie do prania.
Akcja blysk, woda do umywalki, reczniki, koci szampon euuukaliptusowy

, szelki na grzbiet, i nastapilo
zanurzenie Jej Cesarskiej Mosci.
Bosh, co sie dzialo!

I wszystko podwojnie, bo odbite w lustrze.
Junior Cesarzowa przypiera, Marysinska drzaca reka szamponuje dookola stadionu, a Cesarska udowadnia, ze w porcelane pazurki wczepic MOZNA.
Zawodzenie, jeki i lamenty, Junior popuszcza chwyt, bo zal Mu gardziel sciska, Marysinska panikuje, ze ma trzymac, a kota jak ta Afrodyta w pianie sie wije. Bosh!
Polalam ciepla woda, i nagle z Cesarskiej kabanosek sie zrobil
My oczy w slup, Cesarzowa tez, i tak sie sama swym odbiciem w lustrze stropila, ze zamarla zawstydzona az do konca kapieli.
Wystraszylam sie, ze dziecine w stan szoku wpedzilam, wiec plukalam pierze rasras, i w recznik.
Lezy kocia arystokracja w mych objeciach, opatulona w recznik, lebek pirzatki wystawia, a okiem zlym na mnie lypie.
Niedzwiadek zatrwozony maksymalnie, ale z ciekawosci pod drzwiami lazienki sie skreca. Chcialby, a boi sie.
A kabanosek nagle smyk, i wyskoczyla z recznika. Misiaczek oslupial na jej widok, pociagnal nozdrzem, i flehmen permanentny na pysiu zagoscil
Skads mu znajomy ten kabanosek, ale tamta byla dumna i puszysta, a ta poczochrana jakas, i herbapolem od niej jedzie...
Kabanos w nogi, Michu za nia, kabanos miedzy krzeslami slalomem smiga, a Misiaczek nagle jak rajdowiec, juz przy koncu stolu na nia czeka.
Lataja jak odrzutowce, a Marysia za nimi z recznikiem, i w locie Cesarzowej piora podciera
Ufff, w koncu przysiadla na komodzie, pod kloszem od lampy, i juz od pol godziny suszy kaftany pod zarowka, i czesanie intensywne uskutecznia.
Na Marysie przy kompie nawet nie spojrzy, i niech sie Marysinska przyzwyczaja, bo tak bedzie przez kilka dni!
Zeby z kota salonowego nimfe wodna w niedzielny wieczor...o zgode nie pytajac...swiat sie konczy!
