Joasiu! z calego serca dziekuje Ci za pomoc finansowa
Pisiokotku, Tobie rowniez dziekuje, nawet nie dalas mi szansy odmowic
Dziekuje Wam i wszystkim ,ktorzy zaoferowali chec wsparcia Wilsonka! bez Was nie
dalabym rady, choc wiem, ze nie prosilabym pewnie o wsparcie finansowe.
To byla moja decyzje, ze pojechalam po Wilsonka i wiedzialam, ze nie moge
obarczac innych z powodu mojej decyzji
Nie wiem, jak sie Wam wszystkim odwdziecze, ale wiem, ze bez Was na pewno nie
dalabym Kotuchowi takiej opieki!
Wilson na pewno bedzie mial swoj watek, najpozniej jutro
Ruru! Na szczescie nie jest to tak ciezki przypadek, jak Marcyska, musimy
malego podleczyc i podtuczyc i wtedy bedziemy myslec, co dalej, czy
mozna mu jakos z ta wada pomoc.
Boje sie o Niego, juz Go pokochalam i nie wyobrazam sobie, ze mogloby
spotkac Go cos zlego
Tak dawno nie bylam w schronisku, ostatnio po Marcyske, Krzysia wtedy
jeszcze nie bylo i przyznam, ze sie wzruszylam, widzac, ile On odwala
roboty.....a po namowie Magic, Pani, aby wziela ta przestraszona,
sparalizowana strachem, domowa koteczke, polecialy mi lzy, rozkleilam
sie jak dziecko!
Mam nadzieje, ze Kotunia skorzysta z szansy od losu i pokocha szybko cala soba
swoja nowa Pania