O odpornosci kociej

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 22, 2004 12:47 O odpornosci kociej

Wydaje mi sie, ze koty maja bardzo slaba odpornosc, im wiecej czytam, tym bardziej sie tym przejmuje. Koty rasowe (teoretycznie zadbane) i koty odratowane, dobrze odzywiane maja zaburzenia odpornosci. (moze to zostaje, nie da sie naprawic?).
Te grzybice, rany w pyszczkach...
A co stres z nimi robi, raaany.... i lapie chyba kazdego kota
czy sa koty odporne na stres?
nieustannie trzeba kotom pomagac w utrzymaniu odpornosci na przyzwoitym poziomie... (a moze nie wszystkim?)

zaczynam bac sie wystaw - grzyby fruwaja, kot mi sie zdenerwuje, odpornosc poleci w dol i gotowe...

Nie wiem za duzo o odpornosci u kotow - kilka ksiazek i forum - i mam taki obraz zdrowia kociego...
Karolcia&Jowita&Jaga
Obrazek

kasia piet

 
Posty: 1132
Od: Sob cze 14, 2003 16:37
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Czw sty 22, 2004 13:39

Kasiu, raczej się mylisz, koty są bardzo odpornymi zwierzętami inaczej wiele z nich by nie przeżyło. Mój Sfinks z podwórka był zamurowany przez 12 dni bez jedzenia i wody i ruchu. Przeżył i nawet nie doszło do stłuszczenia wątroby. Moja kotka z domu ma 8 lat i jeszcze nigdy nie była u weta. Na bazarku mieszkała Kicia przez około 10 lat, przeżywała każdą zimą mrozy tylko pod drewnianymi budami, co prawda uszczelniałyśmy jej dobrze , rodziła dzieci i wychowywała zdrowe. Teraz ma dom.
Oczywiscie są i takie którym mimo wszystko nie daje się uratować życia nawet w najlepszych warunkach. Osłabione chorobami być może przez to, że ratujemy im życie na siłę a ich dzieci są coraz słabsze.
Nie można generalizować. Ludzie też są silni a łapią różne infekcje.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw sty 22, 2004 13:45

Nie wiem, jak to do końca jest z tymi rasowymi. Dlaczego miałyby być mniej odporne..?

U nas - dodam, że Pączuś przynajmniej 2 miesiące w roku spędza niemal wyłącznie na zewnątrz nie bacząc na pogodę, mając kontakt z półdzikimi kotami i psami - nigdy nie było żadnej choroby "z prawdziwego zdarzenia". Raz tylko było trochę kichania, ale to jakieś niedopatrzenie, kiedy kot sam się wykąpał pod kranem (sam odkręca kurki :evil: ) kiedy nikogo nie było w domu i troszkę się przeziębił, ale po dwóch dniach z rutinoscorbinem wszystko przeszło. A teoretycznie persy są bardzo wrażliwe.

Chociaż faktycznie, na wystawie pufaty baaardzo się stresował (nie ten typ charakteru, zeby go wszyscy na wszystkie strony oglądali) i reagował dość agresywnie, to niczego nie załapał. Na szczęście... :)

Myślę, że tutaj wszystko zależy od kota i warunków, w jakich jest chowany...
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw sty 22, 2004 13:47

Kasiu, nie jest tak źle jak myślisz :)
Po prostu o zdrowych Kotach mniej piszemy, ot co :)
Nie martw się na zapas :)

P.S. Między nami mówiąc, bałam się całować i miziać kotucha,
jeszcze wczoraj, bo miałam okropną infekcję i bałam się,
że go zarazę :oops:
A on pół nocy spędził na balkonie, na śniegu i mrozie 8)
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Czw sty 22, 2004 13:59

Kasia - tak naprawde wydaje mi sie, ze to jest indywidualna cecha kota, niezaleznie od tego czy rasowy, czy nie. Owszem uwazam, ze wiekze szanse np po wyrzuceniu na dwor maja koty, ktore na tym dworze cale zycie przebywaly, no ale tak samo zapewne jest z dziecmi. Odchuchane, ciagle karmione antybiotykia przy byle infekcji maja wiekszy problem z odpornoscia niz te z "zimnego chowu" :)
A co do wystaw - gdzies pamietam posty Candy, ktora pisala, co robi, aby uniknac potencjalnego zarazenia grzybica. Ja ze swojej srtony moge powiedziec tylko tyle, ze moich kotow nikt nieznajomy nie glaszcze na wystawie, nie dotyka tez ich nikt, kto wczesniej dotykal inne koty, ktorych nie znam. Sedzia ma dezynfekowane dlonie i stol przy ocenie, przy porownaniu za kazdym razem gdy dotyka kota, rowniez. Klatka jest dezynfekowana dzien przed wystawa (sama widzialam jak sie to robi w Poznaniu). To tyle, zeby Cie troszke uspokoic :) bedzie dobrze
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 22, 2004 15:13

Ella pisze:Kasiu, nie jest tak z´le jak mys´lisz :)
Po prostu o zdrowych Kotach mniej piszemy, ot co :)


no tak... jakos masochistycznie chyba czytam o wszelkich chorobach i nieszczesciach
za duzo :evil:

pocieszajace dla mnie, ze twierdzicie inaczej :)

kinus pisze:Ja ze swojej srtony moge powiedziec tylko tyle, ze moich kotow nikt nieznajomy nie glaszcze na wystawie, nie dotyka tez ich nikt, kto wczesniej dotykal inne koty, ktorych nie znam. Sedzia ma dezynfekowane dlonie i stol przy ocenie, przy porownaniu za kazdym razem gdy dotyka kota, rowniez. Klatka jest dezynfekowana dzien przed wystawa (sama widzialam jak sie to robi w Poznaniu). To tyle, zeby Cie troszke uspokoic


Kinus, a robisz cos PO wystawie?
Karolcia&Jowita&Jaga
Obrazek

kasia piet

 
Posty: 1132
Od: Sob cze 14, 2003 16:37
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Czw sty 22, 2004 15:20

Po wystawie i przed daje moim maluchom Calo-pet na wzmocnienie, czasem zamiast Calo-petu dostaja Biogen. Jesli chodzi o jakas dezynfekcje, to nie, gdyz nikt mi ich nie dotyka :)
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 25, 2004 1:48

Chciałabym zabrać kota na dwór, na śnieg. Jak myślicie, jeżeli on nie wychodził z domu zimą - no raz tylko, ale był na rękach cały czas, jechałam gdzieś - może się łatwo przeziębić ? czy raczej mogę być spokojna.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 25, 2004 10:14

Pączuś sie nie przeziębił :roll: A od września nie wychodził z domu. Byliśmy jakiś tydzień temu z nim na dworze, zaspy po kolana i przynajmniej -15 stopni; kocio zachwycony :lol:
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 25, 2004 10:31

Nelly, jak bedziesz go powoli przyzwyczajac do niskich temperatur (jak dziecko) to nie powinien niczego zlapac :)

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Nie sty 25, 2004 14:55

Tak sobie właśnie wczoraj Moni pomyślałam. Na dobry początek hartowania "wystawiłam" go dziś pierwszy raz na balkon - zaczęłam od kilku minut. Po trzech minutach TZ był cały zrozpaczony co ja robię z kotem :D Drzwi na balkon były otwarte (brrrr), po tych kilku minutach mógł sam decydować kiedy ma dość. Po ok 5 minutach wrócił.
Wieczorem jeszcze raz "wyjście" będzie :D

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 25, 2004 16:25

Moim zdaniem koty są właśnie bardzo odporne i wytrzymałe. Żelek był kotkiem domowym, niestety został w zimie wyrzucony na dwór, po czym maltretowany przez jakiś &*?!% dzięki czemu stracił połowę mięśnia na tylnej łapce. Kot miał wtedy pół roku i przez tydzień łaził po dworze ( 15 st. poniżej zera) z otwartą raną i udało mu się przeżyć. Nie wiem czy gdyby człowiek znalazł się w takiej samej sytuacji, potrafiłby zdobywać pożywienie, przetrwać mróz i wogóle przeżyć. Dodam, że kot miesiąc po zabraniu go z ulicy biegał po domu jak szalony i bez problemu wskakiwał na szafę sięgającą pod sufit :)

Ellen

 
Posty: 673
Od: Wto gru 30, 2003 20:18
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie sty 25, 2004 17:17

Nelly pisze:Tak sobie właśnie wczoraj Moni pomyślałam. Na dobry początek hartowania "wystawiłam" go dziś pierwszy raz na balkon - zaczęłam od kilku minut. Po trzech minutach TZ był cały zrozpaczony co ja robię z kotem :D Drzwi na balkon były otwarte (brrrr), po tych kilku minutach mógł sam decydować kiedy ma dość. Po ok 5 minutach wrócił.
Wieczorem jeszcze raz "wyjście" będzie :D


Nelly, zahartuje się :) Myślę, że bardzo dobrze robisz, zaczynając powoli od balkonu. Syberyjczyk szybko polubi zimnisko.
Drakula był dziś nad Wartą, w Puszczykowie, na sesji zdjęciowej.
Po paru minutach na śniegu, był nim już od podwozia nieźle oblepiony.
Odtajał w samochodzie. Po powrocie do domu odnotowano wzmożony apetyt Kocoorka :lol: Było pięknie :!:
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Nie sty 25, 2004 17:26

Eluś :D O tak?
A kiedy będą rezultaty sesji? 8)

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 25, 2004 20:43

Ella pisze:Drakula był dziś nad Wartą, w Puszczykowie, na sesji zdjęciowej.
.

Po powrocie do domu odnotowano wzmożony apetyt Kocoorka :lol: Było pięknie :!:


Zdjęcia z sesji obejrzałam, Boski Drakula był Boski, jak już napisałam w koterii :D
O apetycie właśnie też sobie pomyślałam, mrożąc Marcysia na balkonie - w końcu, jak dziecko wybiega się na dworze też ma lepszy apetyt -widzę, że dobrze kombinuję :D Idę go mrozić w drugiej turze dziśl

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Franciszek1954, Google [Bot], MathewPem i 123 gości