Właśnie wróciłam z zakupków... byłam w zoologu, kupiłam żwirki, suche, jakieś saszeteczki na osłodę życia, piłeczki (skoro wykazują chęci zabawowe), paste odkłaczającą... Wydałam 67zł... Potem poszłam po zakupy dla TŻ i dla mnie... kupiłam wedlinki ... tyrolska... bo najtańsza... serek żółty ... w promocji... kiełbaska... zwyczajna... margarynka z dolnej półki ... 17zł
I tak wracając ze sklepu zaczęlam sie zastanawiać... czy to jest normalne?
