Dzisiaj u mnie w domciu dokonało się zakocenie cz I. Nowa lokatorka jest mała i czarna więc imię przyszło samo "Kawusia". Jest to adopcja z Puchatkowa. Czarna Exo - 6 lat od cioci Sabeeny. Byłam uprzedzona, że kicia jest troche zestresowana bo bardzo źle znosi liczne kocie towarzystwo. Trochę chudziutka bo stres nie pozwala jej prawidłowo sie odzywiać i mimo dbałości Sabeeny taka bidulka. Nie widziałam jej nawet na zdjeciu. Sabeena przywiozła mi to "cóś" dzisiaj z rana. Przejełam plaskatą z całym dobrodziejstwem.
I co dostałam???????
Dostałam uroczą, super miziastą stworę. Zero stresu, zachowuje sie jakby całe życie u mnie i ze mną mieszkała a to dopiero kilka godzin!!!!
Łazi za mną jak pies, stale każe się miziać. Wyszłam z domu na półtorej godzinki... wróciłam to mnie skrzyczała "gdzies Ty babo była tyle czasu!" i nie było mowy o tym, zeby sie rozebrać! Najpierw trzeba Kawusie poprzytulać, wziąc na ręce, wysłuchac traktorka...
Naczytałam sie na forum o przyzwyczajaniu sie kota do nowego domu o trudnościach w akceptacji a Kawusia jest zaprzeczeniem tego wszystkiego. Jedzonko pochlania jak odkurzacz, trzeba chować

Dostarczono nam drapak... rozpakowałam, złożyłam a Kawusia co stwierdziła? "

Tak wygląda zestresowany kot w godzinę po przyjeździe do nowego domku



a tu juz było trochę stresu na serio


Na razie jedyny klopot jaki mam z Kawusia to jak zrobić atrakcyjne zdjęcie czarnemu kotu??????
Liczę na dobre rady posiadaczy czarnuszków.