1969ak jest bardzo wielofuncyjna
Tj hoduje dzikotka i Miłka, wystawia dobra wszelakie. A dziś jeszcze została wrobiona (przeze mnie, oczywiście w kotowowżenie kotka "rosyjskiego niebieskiego") Dzięki...
Aniu i Krzysiu - kicia nie wygląda na zabiedzoną. Ciekawe czy nie jest czyjaś....w końcu gdzieś się przecież musi podziewać zimą. Ale tego się pewnie nie dowiemy...
Jania ma złote serce. Tylko zawsze zanim zawiozę do niej jakiegoś kicia zawsze pytam siebie czy nie ma innej możliwości. Bo niestety - jeśli kicia tam zamieszka na stałe (a trzeba się z tym liczyć - jest szansa, że znajdzie dom,ale może to długo trwać.. - kicia jest pewnie starsza no i bez oczka

A niestety nie możemy tam zawieźc kiciów z całego miasta - jeśłi będzie ich za dużo w końcu komus zaczną przeszkadzać -wiecie, ludzie tacy są...
Ale chwilowo w kotkowie mieszka tylko Pan Szatańcio i od dziś "Iwanek-Igorek" czyli nasz "Rosjanin"
Więc myślę że:
a/pogadajcie jutro z panią z mięsnego czy NA PEWNO nie wie skąd kicia przychodzi
b/jeśli nic nie wie (a pewnie tak będzie) to pakujcie ją do transportera i do lecznicy. Wczesniej tylko smsa pliss do mnie (zadzwoniłabym do lecznicy)
A potem chyba do Jani, do klateczki.
Problem kolejny - dzwoniła pani z ul Kozłowej. Ma 7 kotów

- ale to nie to jest problem. Jej sąsiadka, chora na schizofrenię ma 5 -
- czarny kocurek 5 lat (niekastrowany

)
- biało - czarny kocurek ok 8 mcy
- kotka 1,5 roku (Tri)
- dwa maleństwa tej kotki (rudziaczek i dalmatyńczyk) - 3-4 tygodnie
Prosiła żeby "coś z tym zrobić" - kobieta ma " ciągi" że nie panuje nad sobą - zamyka koty w szafie, siedzą tam np 2 dni.
Jej syn pije i kiedy matka jest w szpitalu (leczenie zamknięte) koty nie jedzą po kilka dni.
Masakra.
No więc cudnie.
Problem jest też z ta panią co dzwoniła - bo ona sobie wymarzyła, żeby te 3 dorosłe koty oddać razem

Tłumaczyłam jej, że takie rzeczy to tylko w erze, ale jakoś to do niej nie dociera.
Poza tym coś tak czuję, że z tą panią to może być tak jak z babonem z Białostoczku - niby chce oddać a jak przyjdzie co do czego...
Wykombinowałam narazie żeby zabrać tą kotkę z kociakami (najlepiej za kilka dni, bo pamiętacie jak było z maluchami z Gruntowej w tamtym roku - kotka po przeniesieniu nie chciała karmić dzieci)
Może do
Madziak? Dziś oddała kicię która przyjechała do niej w niedzielę - niemożliwa jest
Tylko jej siostra przygarnęła sunię, która się przybłąkała ale z powodu męża pewnie będzie chciała ją Madziak przekazać. A to już chyba nadmiar szczęścia.