byłam u p. Eli...
walczymy...
jutro wizyta u chirurga...jeżeli powie tak, to bedziemy wiedzieć na czym stoimy...wiadomym jest ,że to tzw kilkaset złotych...
ale:
wczoraj nic nie dał cewnik, więc p. Ela zerwała się z roboty i po prostu weszła z igłą w pęcherz, zeby zabrac mocz...
a dzisiaj powiedziala mi , pokazując Jego zdjęcie na komórce: " jeżeli się uda, to obiacałam, ze nie będę jeść słodyczy do końc ŻYCIA "
MATKO
METAFIZYKA
a Amandziak w domu p. Eli: mruczy, ugniata i zwiedza.........ma wielką wolę życia
