Dzionek wczorajszy minął również na zwiedzaniu

To stół, to parapet, później wszystkie krzesła... a może jeszcze za lodówkę zajrzeć

]
apetyt dopisywał, Luńcia zjadła kurczaczka z marchewką-według zaleceń, troszeczkę suchego oraz saszetkę.
Co do spraw kuwetkowych-wszystko w najlepszym porządku
Druga nocka spokojniejsza. Luneczka więcej spała w łóżku, trochę jeszcze zwiedzała i mrauczała, ale już spokojniej
Dzisiaj wcześnie rano zastałam ją calusieńką zakopaną pod kołdrą, nawet noska nie wystawiła. Było jej cieplutko i przyjemnie.
Krystian był wcześniej z pracy niż ja, więc od razu zdał relację telefoniczną, że Luneczka wszystko zjadła, ale znowu była pod kołdrą i nie przyszła się przywitać...a miał cichą nadzieję
Po moim powrocie bawiłyśmy się zabawką, którą Luńcia dostała w prezencie od cioci Dorotki i pierwszy raz widziałam, że ma frajdę z zabawy. Bawiliśmy się jeszcze piłeczką - ale to już w trójkę - Luńcia biegała za nią tam i z powrotem i nawet zrobiła dwa wysokie skoki
Dorotko, jedyne co mnie martwi, to to że np. podczas zabawy, gdy się troszeczkę zmęczy, to tak dyszy, jakby się jej ciężko oddychało.
I dzisiaj podczas przytulanek i mizianek, kiedy tak słodko mruczała, słychać było głośniejsze charczenie. No i jeszcze przy nosku, miała troszeczkę zaschniętego katarku.
Jutro idziemy na oględziny do wetka

Kolejny stresik, no ale do dla dobra Luneczki)
Może trzeba jej coś profilaktycznie podawać? Albo jakieś badanka zrobić?
Zobaczymy jutro.
Miałam wczoraj wstawić zdjęcia, ale złośliwość rzeczy martwych dała się we znaki
Dzisiaj dopiero aparat opanowany
Luneczka w całej okazałości na zdjęciach

ale niestety moja próba ich dodania, nie powiodła się.
Proszę pomóżcie!!!!!!! Zdjęcia z aparatu przeniosły się do mojego komputera, ale na forum nie potrafię ich umieścić
Zmykam do łożka, bo jutro trzeba wcześnie wstać
za to Luneczka, raczej jest wyspana
