Tutaj Nowy Domek Luneczki
Wczorajszy dzień minął cudownie, leżałyśmy sobie na sofce maksymalnie przytulone

z rączką na brzuszku, pyszczkiem w dłoni...
z przerwą na jedzono /nowość-Lunia lubi ryż z mleczkiem-oczywiście w granicach rozsądku/
ona jest przekochana
i tak do 22.00!
Później Lunia skorzystała z kuwetki, więc się ucieszyłam, bo pomimo oprowadzania po mieszkaniu i pokazania gdzie jest jej kibelek, bałam się że może być zagubiona i nie znaleźć
Nocka przebiegła pomyślnie, chociaż wydaje mi się, że Luneczka była troszeczkę zdezorientowana. Jakby dopiero wtedy dotarło do Niej, że nie jest już u Dorotki. Ja pół nocy nie spałam, żeby poobserwować jej zachowanko

Ona zwiedzała mieszkanko, chodziła tu i tam, troszeczkę przycupnęła na kocyku, trochę spała w naszym łóżeczku-raz na nas, raz obok nas, raz za łóżkiem, troszeczkę miałkoliła, a rano NIE budziła nas o jedzonko

więc ja już wystraszona, że coś jej dolega, ale na szczęście jest wszystko OK, Krystian do południa jest w domu i już mi pisał, że Luńka wsunęła jedzonko

i sobie nadal zwiedza wszystki kąty.
Muszę kończyć, bo praca czeka, ale dzisiaj wieczorkiem dodam zdjątka Luni, tylko zrobię porządki z aparatem, znajdę kabel itp. i zobaczycie Luńcię w całej okazałości.
Pozdrawiam wszystkie cioteczki Luneczki.
Dorotko, jak tam Lalunia? Przesyłamy Całuski
