agiis-s pisze:wieści od Frytki nie najlepsze - te wydrapy na ciele to jednak grzyb

czekamy na szczepionkę ....
na razie kwarantanna i gumowe rękawiczki
agiis-s, z tymi grzybicami to sprawa jest wyjątkowo zagmatwana.
Opowiem historyjkę sprzed lat ku zastanowieniu.
Moja znajoma odłowiła kiedyś na szczecińskim Manhattanie 5 kociaków z grzybicą. Ostatniego, szóstego kociaka zostawiła kotce, bo żal jej było matki-rodzicielki.
Wszystkie zabrane kociaki leczyła standardowo, czyli Imawerol wcierany w futro + tabletki + smarowanie Clotrimetazolum. Trwało to miesiąc. Później wszystkie kociaki trafiły do adopcji. Następnego roku wróciła na rynek na Manhattanie, aby wysterylizować kociaka pozostawionego przy matce.
Jakie było jej zdziwienie, gdy okazało się, że dawny kociak (a właściwie kotka) wyszedł z grzybicy siłami natury.
Zostało to potwierdzone przez wet. podczas oględzin kotki przy okazji sterylizacji.
Dziwne, ale prawdziwe.
Co do szczepionek, to ja osobiście nie wierzę w ich skuteczność.
Kilka razy podawałam kotom trzykrotnie szczepionki i mimo to grzybice wróciły. Jestem zdecydowaną zwolenniczką podawania tabletek mimo ich niekorzystnego wpływu na organizm.
Nigdy jednak nie podaję Ketokenazolu, gdyż miałam wysoką śmiertelność przy tym leku. Kiedyś leczyłam 5 kociąt tym lekiem i 2 zmarły u mnie, a 3 oddane do adopcji (po zakończonym leczeniu) zmarły w ciągu roku. Moi znajomi też to potwierdzali.
Obecnie w przypadku grzybic stosuję:
-wcieranie Imawerolu w futro
- tabl. Griseo-CT (dostępne w niemieckich aptekach)
- smarowanie Clotrimetazolum bądź podobną maścią.
Czasami na początku kilka razy smaruję chore miejsca zwykłą jodyną.
Smarowanie jodyną daje też dobre rezultaty w przypadku swierzbowca skórnego (drążącego) pod warunkiem, gdy równolegle leczy się go innymi środkami np.zastrzykami.
Przepraszam, jeśli wtrącam się w nie swoje sprawy.
Chciałam tylko wyrazić, że nie ufam szczepionkom, gdyż uważam je za mało skuteczne.
I to by było na tyle.
DOBRANOC.